https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To nie bajki!

Iwona Woźniak
U Jerzego Hoffmana wszystko musi być dopięte  na ostatni guzik, bo jak nie... Na zdjęciu przy  dowódcy wikingów (Jarl Sigvald), którego grał  Dariusz Juzyszyn.
U Jerzego Hoffmana wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, bo jak nie... Na zdjęciu przy dowódcy wikingów (Jarl Sigvald), którego grał Dariusz Juzyszyn. Marek Bielski
Ewie Wiśniewskiej wypadła szczęka, kompozytor Krzesimir Dębski "dyszał niezwykłą żądzą" podczas nocy Kupały, smoła wylała się w złym momencie, a Jerzy Hoffman biegał po planie z "bukietem wylewnych określeń". To nie bajki. To realia powstawania "Starej Baśni".

     Film ma dla nas szczególne znaczenie. Wielu Pałuczan rozpozna na ekranie swoich bliskich- matkę czy córkę albo po prostu znajomych z sąsiedniej wsi. Ale nie tylko. Tam są gołębie z Gąsawy, woły z Biskupina, piękny las brzozowy w Gąsawce czy jezioro Oćwieckie. Jest dwór Popiela, zagroda Wisza i świątynia - chram Świętowita, przy których budowie wiele dni spędzili gąsawianie z Mirosławem Pawlakiem na czele. Wreszcie Świętowit, którego twórców zdradza scenograf Andrzej Haliński: - Wspaniały projekt wyszedł spod ręki pracownika Muzeum Archeologicznego w Biskupinie - Anny Grossman. A wyciosał go z ogromnego, 7-metrowego kloca drewna Zbigniew Piwoński ze Żnina.
     Nie tylko zresztą oni mają swój udział w powstawaniu dekoracji do filmu.
- Spod ręki wybitnej specjalistki od ceramiki wczesnośredniowiecznej - Ady Wituckiej wyszły prawdziwe dzieła sztuki, a mieszkający w pobliskiej wsi Niedźwiady rzeźbiarz - pasjonat Krzysztof Leszczyński przy pomocy zwykłej siekiery przemienił potężny pień topoli w doskonale pływającą łódź dłubankę. On też wyciosał kilkanaście kolumn, które zdobiły zarówno podcienia dworu kniazia, jak i wnętrza izb dworskich zbudowanych w Gąsawie w opuszczonej hali stolarskiej, dla naszych potrzeb przemienioną w halę zdjęciową - "Zodiak Pictures". Hala ta miała wystarczającą powierzchnię, aby pomieścić tam wnętrza dworu Popiela i zagrody Wisza wraz z kilkoma kolejnym transformacjami - wspomina A. Haliński.
     Najpierw my!
     
Roli Pałuk w filmie nie da się ominąć. One pojawiały się podczas oficjalnego wystąpienia Jerzego Hoffmana w bydgoskim Multikinie, a także podczas rozmów kuluarowych. Sam reżyser oraz producent - Jerzy Michaluk wyróżnili zresztą przybyłą na premierę ekipę żnińsko-gąsawsko-biskupińską, witając się najpierw wylewnie z Adą Witucką, a później Wiesławem Zajączkowskim. Za ich przykładem poszli inni: Zenon Żyburtowicz (foto), a także Katarzyna Bujakiewicz (Mila) wołając do Ady Wituckiej (w filmie żona Mirsza): - Moja mama! Dzień dobry!
     Już po samej projekcji filmu, gdy pojawiały się napisy końcowe, spora część widowni co chwila z uznaniem klaskała. Powód? Na ekranie można wyczytać podziękowania specjalne dla mieszkańców Pałuk, starosty, wójta Gąsawy, Muzeum Archeologicznego w Biskupinie, PSP w Żninie, Nadleśnictwa Gołąbki, LTL Camping Gąsawka i wielu innych.
     Nasz związek ze "Starą Baśnią" tak ujął A. Haliński:**- To była niecodzienna koncepcja, aby film o tak dużym rozmachu inscenizacyjnym zrealizować w całości w rejonie o promieniu nie większym niż 10 kilometrów.
     
Za dziewczynami po krzakach...
     Ale realizacja, jak to zwykle z filmem bywa, kryje wiele zagadek. Jest też kilka... drobnych wpadek.
     
Ewa Wiśniewska gra Jaruchę, leśną czarodziejkę. - Moja charakteryzacja polegała na tym, że marszczyłam twarz i malowano mnie pędzlem na rudo-brązowo, żebym wyglądała na okopconą. Nakładano mi szczękę, która szalenie utrudniała mówienie. Niekiedy ją sobie wydmuchiwałam. Na przykład w trakcie kręcenia najazdu Wikingów miałam właśnie głośno krzyknąć i po prostu tę szczękę wydmuchnęłam. Szczęśliwie złapałam ją w locie i nie uległa zniszczeniu. Dobrze, że w filmie tego nie widać...
     
Janusz Król - odpowiedzialny za efekty specjalne, opowiada z kolei: - Opracowanie 700 litrów substancji o właściwościach gorącej smoły przeznaczonej do wylewania na ludzi szturmujących dwór Popiela wymagało ogromnej precyzji. Wykonałem wiele prób. (...) A potem na planie mieliśmy małą wpadkę. Na realizację efektu czekaliśmy pięć dni. Kiedy wreszcie nadszedł, byłem doskonale przygotowany; jeszcze tylko małe próby, konsultacje i eksperyment z suchym lodem. W kadzi przygotowana smoła, kamery ustawione, wszyscy na swoich miejscach, atmosfera napięta. Przy kadzi ustawiono amatorów - członków bractwa starej broni, którzy trzymali napięte liny. Drugi reżyser, Krzyś Zbieranek, wydał komendę: "Robimy suchą próbę dla reżysera. KAMERA! " I choć była to informacja jedynie dla filmowców, "obsługa kadzi" zupełnie niespodziewanie zaczęła lać smołę. Ekipa zaskoczona, aktorzy przerażeni. Kostiumy mieliśmy tylko na jeden dubel, a to był zimny dzień. Po komendzie "KAMERA STOP" na plan wpadł reżyser Jerzy Hoffman z pełnym bukietem wylewnych określeń dla zaistniałem sytuacji. W tym momencie ekipa zaczęła powstrzymywać dziennikarzy przed robieniem zdjęć. W totalnym zamieszaniu wszyscy chcieli odnaleźć winnego. Ja natomiast nie mogłem się powstrzymać od śmiechu...
     W rolę aktora śpiewaka, choć mało kto o tym wie, wcielił się... kompozytor muzyki do filmu,
Krzesimir Dębski: - _Jest taka scena w czasie nocy Kupały, w której potrzebne były głosy dyszące niezwykłą żądzą, narastające w trudnym rytmie na 9/8. Niewielu ludzi w takim rytmie potrafi się przez dłuższą chwilę utrzymać. Więc niestety wykonałem te głosy żądzy sam, nakładając je wiele razy, korzystając z wielośladu. Powstał w ten sposób tłum pałających żądzą słowiańskich mężczyzn, którzy ganiają za dziewczynami po krzakach...
     **
_Czy wiesz, że...
     - Bohdan Stupka (Popiel) to m. in. odtwórca głównej roli w "Wujaszku Wani" Czechowa (1980), a także Tewi Mleczarz w sztuce "Scholem" Aleiehema (granej w oryginale), na podstawie której powstał musical "Skrzypek na dachu".
     - Prababką Mariny Aleksandrowej była Polka - Anna Kuncewiczowa.
     - Dariusz Juzyszyn (dowódca grupy wikingów - Jarl Sigvald) od 14 roku życia czynnie uprawia sport: najpierw boks, potem wioślarstwo, a od 1974 r. lekkoatletykę - rzut dyskiem. W tej konkurencji jest wicemistrzem świata i 17-krotnym mistrzem Polski. Zadebiutował rolą Krotona w "Quo vadis" Jerzego Kawalerowicza.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska