Opary chemikaliów, benzyny i gazu eksplodowały w piwnicy bloku na Wyżynach 1 marca br. Wybuch zniszczył dwie klatki schodowe, wyleciały także szyby w oknach niektórych mieszkań. Z budynku ewakuowano ponad stu mieszkańców. Na szczęście mogli wrócić do domów jeszcze tego samego dnia, bo inspekcja budowlana stwierdziła, że eksplozja nie naruszyła ścian nośnych i fundamentów bloku. Mimo to skutki nieodpowiedzialnego zachowania jednego z lokatorów ludzie z Rysiej 3 odczuwali jeszcze długo, choćby w swoich kuchniach, bo przez dziesięć dni nie mieli gazu.
Winowajca - 62-letni majsterkowicz - trafił na jakiś czas do szpitala, m.in. z oparzeniami twarzy. Miał wiele szczęścia. Strażacy, którzy prowadzili akcję ratowniczą tłumaczyli, że cudem uniknął śmierci.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Południe. Śledczy otrzymali opinię biegłych i pod koniec miesiąca zakończą postępowanie.
- Prześlemy do sądu akt oskarżenia. Mieszkaniec oprócz tego, że przechowywał łatwopalne środki, łamiąc przy okazji wszystkie możliwe zakazy, to jeszcze napełniał w piwnicy zapalniczki a feralnego popołudnia włączył jeszcze szlifierkę kątową - mówi Włodzimierz Marszałkowski, zastępca szefa prokuratury "Południe".
Mężczyzna stanie przed sądem prawdopodobnie pod zarzutem nieumyślnego spowodowania zagrożenia dla zdrowia i życia. Za to przestępstwo grozi do 5 lat pozbawienia wolności.