Apelacja Tomasza G., skazanego w grudniu przez Sąd Okręgowy w Bydgoszczy, trafiła już do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
- Nie ma jeszcze wyznaczonego terminu posiedzenia w tej sprawie - mówi sędzia Roman Kowalkowski, rzecznik prasowy gdańskiego SA. - Prawdopodobnie pierwszy termin zostanie wyznaczony na koniec września, bądź października tego roku.
A to oznacza, że jeszcze przed końcem 2015 roku sąd może zdecydować, czy w Bydgoszczy zostanie przeprowadzony kolejny, trzeci już proces w sprawie zabójstwa sprzed 16 lat.
Tomasz G. od początku roku odbywa areszt w zakładzie karnym w Potulicach. Trafił tam osiem dni po wyroku, jaki zapadł 22 grudnia w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy. G., były dealer Mercedesa z pod-bydgoskiej Brzozy, właściciel Autoryzowanej Stacji Obsługi aut tej marki i usytuowanego po sąsiedzku hotelu, został skazany na 25 lat więzienia za zlecenie zabójstwa urzędnika. Ofiarą zamachu, do którego doszło 19 stycznia 1999 roku, był Piotr Karpowicz, dyrektor Oddziału Likwidacji Szkód i Oceny Ryzyka PZU w Bydgoszczy.
Został zastrzelony z broni kaliber 6,35 mm na parkingu przed siedzibą ubezpieczalni przy ulicy Wojska Polskiego.
Pierwsze śledztwo w tej sprawie szybko zostało umorzone. Powód? "Brak możliwości wykrycia sprawcy" - brzmiało uzasadnienie bydgoskiej prokuratury. Sprawą zajęła się wtedy Prokuratura Apelacyjna w Lublinie. Śledztwo nadzorował prokurator Robert Bednarczyk. To on był autorem aktu oskarżenia, który do bydgoskiego sądu okręgowego trafił w 2004 roku.
Na ławie oskarżonych zasiedli wtedy: Tomasz G. (domniemany zleceniodawca zabójstwa), Henryk M. (obecnie L.) - były szef bydgoskiej grupy przestępczej (miał przyjąć 50 tys. dolarów jako zapłatę za znalezienie "cyngla" gotowego przeprowadzić zamach) oraz Tomasz Z., Krzysztof B. i Adam S. (któremu zarzucano bezpośrednio zabójstwo Karpowicza). Proces zakończył się w 2009 roku uniewinnieniem wszystkich oskarżonych od głównego zarzutu.
Więcej wiadomości z Bydgoszczy na www.pomorska.pl/bydgoszcz.
Kolejne postępowanie rozpoczęło się w 2010 roku. Tym razem Tomasz G., Henryk L. i Adam S. usłyszeli wyroki 25 lat więzienia. Z kolei Tomasz Z. i Krzysztof B. zostali skazani na 12 i 9 lat odsiadki.
W procesie, który zakończył się 22 grudnia ubiegłego roku, ważną rolę odegrały zeznania świadków anonimowych. To one zaważyły na orzeczeniu sądu. Wyrok zapadł, mimo że świadek koronny Dariusz S., pseud. "Szramka" (były współpracownik Henryka L. "Lewatywy") odwołał złożone wcześniej i obciążające oskarżonych zeznania. Motywem zbrodni miał być odwet G. za utrudnianie przez ubezpieczyciela dokonywania wyłudzeń odszkodowań powypadkowych.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje