- Zgodnie z zapowiedziami resortu zdrowia, w tym roku lista leków refundowanych ma być aktualizowana co dwa miesiące. Jak to wpłynie na pacjentów?
- Myślę, że po dotychczasowych doświadczeniach, pierwsze zmiany, które zaczną obowiązywać od 1 marca, uporządkują obecną listę. Od początku stycznia, czyli od czasu, kiedy wprowadzono nowy wykaz, do Ministerstwa Zdrowia wpłynęło wiele uwag zgłaszanych przez środowiska lekarskie i farmaceutyczne. Sygnalizowane problemy powinny być niewątpliwie uwzględnione przy aktualizowaniu tej listy.
Przeczytaj także: Nowa lista leków refundowanych (ważna od 1 stycznia 2012)
- Ale mówi pan o zmianach, które mają nastąpić 1 marca. Tymczasem kolejne czekają pacjentów już 1 maja. Nie będzie bałaganu?
- Obawiam się, że tak. Leki, które są teraz refundowane, po aktualizacji mogą wypaść z listy. Wtedy pacjent będzie musiał przyjmować zamienniki. Oczywiście pod warunkiem, że dany lek oryginalny ma swój odpowiednik. Jeżeli nie, trzeba będzie kupić preparat pełnopłatny.
- A następne aktualizacje mogą skutkować kolejnymi zmianami na liście. Czy istnieje ryzyko, że pacjent będzie zmieniał leki co dwa miesiące?
- Właśnie tego się boję. System wprowadzania leków uzależniony jest bowiem od względów ekonomicznych. Resort zdrowia będzie umieszczał na liście preparaty tańsze. Wówczas z wykazu znikną zatem te, które pacjenci kupowali przed zmianami.
- Rozumiem, że fakt ten nie bez znaczenia pozostanie również dla aptek?
- Tak. To dla nas bardzo niekorzystne rozwiązanie. Jeżeli jakiś lek wypadnie z listy, zostaniemy z zapasami. Pacjenci będą przecież kupować jego zamienniki. Trudno więc mówić o jakichkolwiek planach związanych z zamawianiem medykamentów. Do tego dochodzi jeszcze możliwość zmiany cen leków. Powiedzmy, że apteka zamówi wcześniej określony preparat, ale wraz z wprowadzeniem nowej listy uzyska on niższą cenę. I po takiej cenie trzeba będzie go sprzedawać. Tymczasem apteka kupiła lek o wiele drożej, dlatego w konsekwencji będzie stratna.
- Czyli najbezpieczniej zamawiać niewielkie ilości leku?
- Z jednej strony tak, ale z drugiej wymaga się od aptek, by leki były dostępne. A zamawianie ograniczonej ilości może oznaczać dla pacjenta kłopot z nabyciem danego preparatu.
Czytaj e-wydanie »