Takie zarzuty zgłosił radny Paweł Cieślewicz na ostatniej sesji Rady Miejskiej. Przypomnijmy, rada przyjęła roczne sprawozdanie TOK, ale głosowanie poprzedziła długa dyskusja.
Nie chodzi, a wie
- Zdaję sobie sprawę, że ocena działalności jest niemożliwa. To tak, jak z jazdą na lodzie - jednym się podoba, innym nie - _powiedział Paweł Cieślewicz, rozliczając dyrektorkę z realizacji programu, który przedstawiła, przejmując obowiązki. Przyznał, że sam na imprezy nie chodzi, ale docierają do niego sygnały, że w placówce panuje marazm. - _Dyrektor Dąbrowska nie ma wizji pracy, bo jest dyrektorem tymczasowym do czasu powrotu Renaty Basty - mówił. Oferty domu kultury bronił Eugeniusz Jeschke:**- Każdy z nas ma inne odczucia, czego innego oczekuje. Chwalił też burmistrz Edmund Kowalski.
Konfliktowa
Radny Cieślewicz zarzucił Dąbrowskiej pozostawanie w konflikcie z kierownikiem WDK w Raciążu Mirosławem Cherkiem. Pytał, czy wypłacenie pracownikom świadczeń urlopowych z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych było zgodne z prawem. Przewodniczący komisji rewizyjnej Eugeniusz Jeschke poinformował, że komisja nie dopatrzyła się uchybień finansowych. Podobnie mówił burmistrz Kowalski.
Czy to mecz?
- Moja ocena działalności Tucholskiego Ośrodka Kultury jest zupełnie inna - skomentowała Maria Ollick, członkini Borowiackiego Towarzystwa Kultury. Zabierając głos w dyskusji, stwierdziła, że wypowiada się jako wieloletnia animatorka kultury i "chyba jako kibic, bo tu rozgrywa się jakiś mecz". Dyrektorka Mirosława Dąbrowska** powiedziała "Pomorskiej", że roczne sprawozdanie świadczy o tym, jak placówka działa: - Ponad 150 imprez, to znaczy, że co drugi dzień coś się u nas dzieje. Ci, którzy bywają w domu kultury, wiedzą, że to nie jest marazm.
