Powiatowy Urząd Pracy we Włocławku dysponuje ogromnymi kwotami, przeznaczonymi na walkę z bezrobociem. W ciągu trzech pierwszych miesięcy tego roku na wypłaty zasiłków przeznaczono ponad 4 mln zł. Kolejne 3 mln złotych wydane zostały na rozmaite programy na rzecz promocji zatrudnienia. Blisko 300 osób z ponad 14-tysięcznej rzeszy bezrobotnych, wzięło udział w kursach i szkoleniach - od nauki języka angielskiego, przez księgowość komputerową, kursy spawania czy obsługi sekretariatu, czy ciężkiego sprzętu, aż po możliwość zdobycia prawa jazdy kategorii B,C,CE i D. - _Mimo iż umożliwiamy zdobywanie dobrych, poszukiwanych na rynku zawodów, jest _trudno znaleźć chętnych do pracy
- przyznaje Małgorzata Izdeb-ska, dyrektor PUP. Z oceny pracowników Urzędu Pracy wynika, że około 40 procent rzekomych bezrobotnych wcale nie jest zainteresowanych zatrudnieniem. Pracują bowiem na czarno, równocześnie pobierając zasiłki dla bezrobotnych.
- Wielu z nich woli nawet na trzy miesiące pozbawić się prawa do zasiłku, niż przyjąć składaną przez nas ofertę pracy - mówi dyrektor Małgorzata Izdebska. - Wielokrotnie zdarza się, że dysponując kilkoma miejscami pracy, wzywamy kilkadziesiąt, a nawet kilkaset osób, kolejno odmawiających przyjęcia oferty.
Podjęciem działalności gospodarczej zainteresowanych jest niewielu włocławskich bezrobotnych, co potwierdza wcześniejsze spostrzeżenia pracowników PUP. W I kwartale br. wnioski o przyznanie pieniędzy na rozpoczęcie pracy na własny rachunek złożyło zaledwie... 37 osób. Trzydzieści podań rozpatrzono pozytywnie, jedno została wycofane przez samego zainteresowanego, pozostałe są w toku załatwiania.
Prace interwencyjne i społecznie użyteczne, roboty publiczne, staże zawodowe i inne programy na rzecz promocji zatrudnienia, finansowane przez PUP i Unię Europejską, niewiele zmieniają ogólną sytuację. Nadal ponad 14,7 tys. włocławian, w tym blisko 60 proc. kobiet, figuruje w oficjalnych spisach osób bezrobotnych. Od początku roku pracę podjęło niespełna 1800 osób.
