A dokładniej? Dwa tysiące obywateli przez dwa lata dostawać będzie miesięcznie 560 euro. Nie są im stawiane żadne warunki. Pieniądze te nie są opodatkowane.
Eksperyment właśnie się rozpoczął i potrwa dwa lata. Grupa 2000 bezrobotnych mieszkańców Finlandii została wybrana losowo. Jeżeli program się sprawdzi, obejmie wszystkich dorosłych Finów.
Jak podaje portal TVP Info, rząd fiński zakłada, że z czasem program pomoże zmniejszyć budżetowe wydatki. Ma także uprościć skomplikowany i kosztowny system opieki społecznej oraz zmniejszyć biurokrację.
Zachęta do nicnierobienia
- Bezwarunkowy dochód podstawowy zwany też dochodem gwarantowanym czy bazowym to wyjątkowo szkodliwa koncepcja - uważa Krzysztof Kolany, analityk Bankier.pl. - Fiński eksperyment zapewne udowodni, że płacenie ludziom za nic znakomicie motywuje do nicnierobienia.
- Równocześnie Finlandia jest krajem, gdzie opodatkowanie pracy należy do jednych z najwyższych na świecie - zaznacza ekspert portalu. - Klin podatkowy – czyli różnica między kosztem pracy a wynagrodzeniem otrzymywanym po opodatkowaniu – sięga niemal 44 procent. Gorzej jest tylko w pięciu krajach Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. Jeśli więc fiński rząd chciałby zwiększyć aktywność zawodową obywateli, to powinien obniżyć daniny nałożone na pracę.
- To dopiero pomysł w fazie testów - mówi Grzegorz Baczewski, ekspert Konfederacji Lewiatan w tematyce rynku pracy i kwestii społecznych. - Wypłata dochodu podstawowego bez warunków ma wynosić tyle, by rodzina mogła się utrzymać. Istnieje w tym przypadku ryzyko „wyuczonej bezradności”, gdy osoby i całe rodziny rezygnują z jakiejkolwiek aktywności.
Ekspert Lewiatana zwraca uwagę, że to tylko jeden z pomysłów. Jednak należy szukać już teraz innych rozwiązań, bo praca ludzka jest wypierana m.in. przez maszyny i programy.
- Co do oceny eksperymentu, trzeba zobaczyć, co sprawdzi się w praktyce - zaznacza Baczewski. - Czy ludzie będą rezygnowali z pracy, utracą motywację do niej, ale też nie będą musieli wykonywać danych zajęć, tylko po to, by się utrzymać? Poczekajmy na pierwsze dane.
A w Polsce?
Czy taki pomysł u nas miałby szansę na powodzenie? - Polska jest zbyt biednym krajem, aby tego typu socjalistyczne eksperymenty mogły zostać wprowadzone lub tym bardziej utrzymane na dłuższą metę - twierdzi Kolany. - Trzeba mieć świadomość, że za każdy „dochód bazowy” ktoś musi zapłacić. Tym kimś są pracujący obywatele, których po ewentualnym wprowadzeniu takiej koncepcji zacznie ubywać.
