Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biebrzański Park Narodowy. Pożar nadal się rozprzestrzenia. Żywioł strawił już 6 tysięcy hektarów (zdjęcia, wideo)

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Zdjęcie Biebrzańskiego Parku Narodowego wykonane z bezzałogowego statku powietrznego operatorów BSP FlyEye z 1 Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Zdjęcie Biebrzańskiego Parku Narodowego wykonane z bezzałogowego statku powietrznego operatorów BSP FlyEye z 1 Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej. WOT
Walka z ogniem trwa od niedzieli dzień i noc. Prowadzone są zbiórki pieniędzy na doposażenie strażaków, którzy są na pierwszym froncie. Pełne wsparcie finansowe zadeklarowało Ministerstwo Środowiska.

Sprawdź aktualny raport z pożaru Biebrzańskiego Parku Narodowego: Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Strażacy gaszą pożar od niedzieli

W walkę z pożarem zaangażowane są służby z całej Polski. W środę na miejscu było kilkuset strażaków. Około 200 (36 zastępów) z z podlaskich jednostek PSP i OSP. Na pomoc kolegom ruszyła też setka strażaków z kompanii gaśniczej "Warmia" z warmińsko-mazurskiego oraz 71 kadetów ze szkół aspirantów w Poznaniu i Krakowie.

- Każda para rąk się przyda, bo gaszenie pożaru odbywa się w większości ręcznie. Teren jest dość grząski, trudno dostępny jeśli chodzi o ciężki sprzęt. Dlatego przemieszczamy się przy użyciu quadów lub na piechotę - mówi bryg. Tomasz Gierasimiuk z Podlaskiej Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku.

Strażacy pracują na trzech odcinkach bojowych. Na terenie pow. monieckiego w Goniądzu, oraz na dwóch grajewskiego: w miejscowości Grzędy i Kapice.

W działania włączyło się wojsko oraz policja, której śmigłowiec prowadzi rozpoznanie terenu. Śmigłowiec gaśniczy z Katowic i dwa samoloty Dromader kolejny dzień udostępniły Lasy Państwowe, które tłumią ogień z powietrza.

- Biebrzańskie łąki, trzcinowiska i torfowiska płoną od 19 kwietnia. Już w poniedziałek rano, 20 kwietnia, na miejscu pojawili się żołnierze z 1 Podlaskiej Brygady OT. Jako pierwsi do akcji wkroczyli operatorzy BSP FlyEye (bezzałogowych statków powietrznych), którzy z powietrza oceniali skutki pożarów oraz kierunek rozprzestrzeniania się ognia - informuje płk Marek Pietrzak, rzecznik prasowy WOT.

Operatorzy BSP przekazywali dane bezpośrednio do oficera PSP kierującego działaniami ratowniczymi. Na podstawie ich wskazówek można było oszacować wielkość pożarów i kierunek dalszych działań. BSP latał również po zmierzchu, wykorzystując kamerę termowizyjną.

W środę do działań wkroczyło 50 żołnierzy z tłumicami, kolejnych kilkudziesięciu terytorialsów i pojazdów transportowych jest w gotowości do ewakuacji mieszkańców okolicznych miejscowości.

Pożar nadal się rozprzestrzenia. Przez całą noc i dzień nieprzerwanie prowadzona jest akcja gaśnicza z wielu stron tego ogromnego obszaru Basenu Środkowego Parku. Pożar błyskawicznie obejmuje wysokie trzcinowiska. Już we wtorek ogień dotarł od strony lasu wroceńskiego, w kierunku rzeki Ełk.

- Sytuacja w niektórych miejscach została opanowana. Dynamika wiatru sprawia jednak, że pożar rozwija się w różnych kierunkach. Front pożaru się przemieszcza - dodaje bryg. Gierasimiuk. Od niedzieli spłonęło już 6 tysięcy hektarów biebrzańskiego parku.

Słowa otuchy i wsparcie płynął ze wszystkich stron. Miłośnicy biebrzańskiego Parku z żalem obserwują jak ginie bezcenny pomnik przyrody. Dzwonią do siedziby Parku, wysyłają e-maile. Chcą pomagać. Nawet osobiście gasić płomienie. Oferują wyżywienie ratowników. Ktoś inny podstawienie aut ciężarowych z kierowcą, dowóz. A przynajmniej paliwo. W internecie roi się od komentarzy poruszonych tragedią Parku osób.

- Jesteśmy z Wami sercami, chociaż te się rozpada jak patrzymy na te zdjęcia i filmiki - pisze jedna z internautek na profilu facebookowym biebrzańskiego parku.

- Ogień zbiera żniwo... Wroceński bielik spłonął.... Strażacy widzieli, jak ptaki siadały w ogień broniąc gniazd... Spalone nowonarodzone sarny... - opisuje tragiczne losy tutejszej fauny Agnieszki Zach, przewodniczka po biebrzańskich okolicach.

- To jest tragedia dla Polski. Ostatnie ostoje rzadkich gatunków ptaków i innych zwierząt ginie - pisze jeden z internautów. Pomagajmy wszyscy.

Ze względu na stan epidemii, wolontariusze nie mogą uczestniczyć w akcji. Ale pomagają. Powstały już dwie oddolne akcje, w ramach których prowadzona jest zbiórka pieniędzy na ratowanie BbPN i zakup sprzętu strażackiego.

Jedna prowadzona jest przez Fundację Siepomaga.

- Od niedzielnego wieczora, kiedy okoliczni mieszkańcy zobaczyli uciekające łosie i słup dymu, zaczęła się walka z szalejącym żywiołem, który trwa do dziś. Bezustannie kilkudziesięciu strażaków naraża własne życie, aby ratować życie zwierząt, które zamieszkują najcenniejszą i unikatową część Polski. Heroizm ludzi próbujących pokonać pożar nie wystarczy, kiedy brakuje sprzętu!

- czytamy w opisie zbiórki.

Odzew jest ogromny, a licznik bije cały czas. Tylko pierwszego dnia, do godziny 15, około 3,5 tys. osób wpłaciło ponad 150 tys. złotych.

Kolejne fundusze płynął ze zrzutki.pl pod hasłem "Ratujmy Biebrzę".

- Nasza Biebrza płonie. Gaszenie tego terenu jest ekstremalnie trudne. Jeden wóz strażacki nie da rady.
Potrzebne są pieniądze na doposażenie OSP. Wszystkie pieniądze od razu będziemy przekazywać na tę walkę - pisze Katarzyna Andrzejewska-Szuba, założycielka zbiórki na portalu zrzutka.pl (link do zbiórki)

Władze BbPN są wzruszone skalą pomocy. Bo ta, jest bardzo potrzebna. Sami też uruchomili konto, na którym gromadzą środki na zakup wyposażenia OSP (tłumic do ręcznego gaszenia, małych motopomp, paliwa na dojazdy)

- Ochotnicy dniem i nocą z narażeniem życia walczą z ogniem w dolinie Biebrzy. Ale rozmiar tragedii i ilość wyjazdów powoduje zużycie najpotrzebniejszych sprzętów do gaszenia - wyjaśnia Andrzej Grygoruk, dyrektor Parku.

Informacje, gdzie dokonywać wpłat można znaleźć na stronie internetowej BBPN www.biebrza.org.pl oraz na Facebooku.

Ministerstwo Środowiska poinformowało 22 kwietnia, że w pełni sfinansuje wszystkie koszty związane z ratowaniem palącego się od niedzieli największego w kraju obszaru chronionego.

- Pożary w biebrzańskim parku wybuchają co roku, ale tak dużego nie było tam od kilkunastu lat. Sytuacja jest bardzo poważna. Płonie unikalna w skali Europy ostoja ptaków wodno-błotnych, "ojczyzna" łosi. Zrobimy co tylko się da, by ten cud natury ocalał. Na pewno nie zabraknie pieniędzy na akcję gaśniczą. Już teraz przeznaczyliśmy na to pół miliona złotych. Zapłacimy za wszystko, co będzie potrzebne, by wygrać z ogniem - zapewnił minister środowiska Michał Woś.

Swoją cegiełkę dołoży również Powiat Białostocki. Starostwo przekaże 20 tys. zł Powiatowi Monieckiemu na walkę z ogniem i likwidację skutków pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym. Taką decyzję podjął Zarząd.

- Uważamy że trzeba pomóc, bo zarówno przyroda jak i bezpieczeństwo ludzi są bardzo ważne - wyjaśnia starosta Jan Bolesław Perkowski. - Tym bardziej, że w tym roku z powodu epidemii nie odbędzie się część imprez kulturalnych i można przesunąć fundusze zaplanowane na ten cel w budżecie Powiatu – dodaje starosta.

Czego, prócz sprzętu potrzeba strażakom?
- Deszczu. I rozwagi ludzi. Prawdopodobną przyczyną pożaru był człowiek, umyślne bądź nieumyślne zaprószenie ognia. Dlatego cały czas apelujemy o zdrowy rozsądek - podkreśla bryg. Tomasz Gierasimiuk z podlaskiej straży pożarnej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska