Zastrzeżenia do projektu przygotowane przez Urząd Miasta Torunia zajmują 14 stron. Główne to... - Nieaktualne informacje - mówi Marcin Kowallek, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej w Toruniu. - Poprawiamy też dane dotyczące liczby pasażerów, a nawet listę planowanych inwestycji, bo w projekcie znalazły się takie, których w Toruniu realizować nie będziemy - dodaje dyrektor.
Zdaniem prezydenta Rafała Bruskiego - z Warszawy do Gdańska przez Toruń, tylko z odnogą do Bydgoszczy. Taki pomysł nie ma "umocowania w żadnym z projektów krajowych."
Wiadomości z Bydgoszczy
Zwraca również uwagę na nieaktualne dane. Chodzi m.in. o zdecydowanie większy potencjał mieszkaniowy miasta, czy tak prozaiczną sprawę, jak błędną nazwę Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego. Do tego trzeba uzupełnić listę inwestycji, na której zabrakło choćby rewitalizacji ulicy Dworcowej.
Jeszcze dobitniej o błędach Urzędu Marszałkowskiego wyraża się Robert Reimus, prezes bydgoskiego Stowarzyszenia na rzecz rozwoju transportu publicznego. - Nieaktualne mapki czy inne szczegółowe dane mogą świadczyć tylko o jednym: że dokument pisano na kolanie - mówi. - Skala i rodzaj błędów nokautują. Do tego jest ich tyle, że całość wyrzuciłbym do kosza i zaczął od nowa. Strata czasu i pieniędzy.
Przeczytaj także: Budżet Torunia 2012. Inwestujemy i tniemy
Jego zdaniem najpoważniejszy zarzut dotyczy meritum opracowania. - Jeśli celem było opisanie transportu publicznego całej aglomeracji, to dlaczego skupiono się głównie na relacji Bydgoszcz-Toruń? A gminy ościenne? No i pamiętajmy, że plan obejmuje lata 2010-15, a w najlepszym przypadku w życie będzie mógł wejść w 2012. Powstaje więc bardzo szczegółowe i ważne opracowanie, które już na początku będzie w połowie nieaktualne - tłumaczy Reimus.
Przeczytaj także: Region ostro hamuje. Marszałek: - Nawaliliśmy
Przy czym dokument jest nie tylko ważny dla inwestycji BiT City. Ma także dokładnie wskazywać kierunki rozwoju transportu publicznego w gminach, które ostatecznie znajdą się w aglomeracji. Aglomeracji, której notabene zasięgu i obszaru jeszcze nie zatwierdzono. Nadal bowiem trwa dyskusja, czy ma to być metropolia bydgosko-toruńska, czy o aglomeracji będziemy mówić w kontekście Bydgoszczy i okolicznych gmin.
Dlatego "tak istotny dla aglomeracji dokument powinien zostać zaktualizowany i doprecyzowany (...). Dopiero w takim przypadku ma szansę spełnić oczekiwania lokalnej społeczności..." - ocenia Rafał Bruski.
Urząd jednak nie planuje brać na siebie odpowiedzialności. - Dokument przygotowało przedsiębiorstwo Trako Marek Wierzbicki z Wrocławia, wybrane w przetargu przez każdą ze stron porozumienia - urzędy miejskie Torunia i Bydgoszczy oraz marszałkowski. Zostało przez nie przyjęte w 2010 roku - zaznacza Gołębiowska. - Przedtem miały one prawo i obowiązek nanieść swoje propozycje zmiany dotyczące terenu i obszarów, które im bezpośrednio podlegają.
Wiadomości z Torunia
Dodaje też, że dokument został pozytywnie oceniony przez ekspertów unijnych. - Potem przekazaliśmy go do konsultacji społecznych. Firmie Trako za opracowanie zapłaciliśmy 229.360 zł.
Czytaj e-wydanie »
A co z innymi gminami?
Bydgoski magistrat na 5 stronach podkreśla natomiast, że taki plan musi brać pod uwagę potrzeby nie tylko mieszkańców Bydgoszczy, ale i gmin ościennych oraz warunki komunikacji międzygminnej.Zdaniem prezydenta Rafała Bruskiego
Wiadomości z Bydgoszczy
Zwraca również uwagę na nieaktualne dane. Chodzi m.in. o zdecydowanie większy potencjał mieszkaniowy miasta, czy tak prozaiczną sprawę, jak błędną nazwę Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego. Do tego trzeba uzupełnić listę inwestycji, na której zabrakło choćby rewitalizacji ulicy Dworcowej.
Jeszcze dobitniej o błędach Urzędu Marszałkowskiego wyraża się Robert Reimus, prezes bydgoskiego Stowarzyszenia na rzecz rozwoju transportu publicznego. - Nieaktualne mapki czy inne szczegółowe dane mogą świadczyć tylko o jednym: że dokument pisano na kolanie - mówi. - Skala i rodzaj błędów nokautują. Do tego jest ich tyle, że całość wyrzuciłbym do kosza i zaczął od nowa. Strata czasu i pieniędzy.
Przeczytaj także: Budżet Torunia 2012. Inwestujemy i tniemy
Jego zdaniem najpoważniejszy zarzut dotyczy meritum opracowania. - Jeśli celem było opisanie transportu publicznego całej aglomeracji, to dlaczego skupiono się głównie na relacji Bydgoszcz-Toruń? A gminy ościenne? No i pamiętajmy, że plan obejmuje lata 2010-15, a w najlepszym przypadku w życie będzie mógł wejść w 2012. Powstaje więc bardzo szczegółowe i ważne opracowanie, które już na początku będzie w połowie nieaktualne - tłumaczy Reimus.
Projekt pod Unię
Dodajmy, że tzw. "Zintegrowany program rozwoju transportu publicznego dla aglomeracji bydgosko-toruńskiej" ma być narzędziem pozwalającym na pozyskiwanie unijnych pieniędzy i realizację projektów BiT City. - Odrzucając ten dokument, odrzucamy 600 mln zł dofinansowania dla projektów grupy BiT-City, dlatego nikt rozsądny nie podnosi takich argumentów - twierdzi Agnieszka Gołębiowska, pełnomocnik Urzędu Marszałkowskiego ds. BiT City.Przeczytaj także: Region ostro hamuje. Marszałek: - Nawaliliśmy
Przy czym dokument jest nie tylko ważny dla inwestycji BiT City. Ma także dokładnie wskazywać kierunki rozwoju transportu publicznego w gminach, które ostatecznie znajdą się w aglomeracji. Aglomeracji, której notabene zasięgu i obszaru jeszcze nie zatwierdzono. Nadal bowiem trwa dyskusja, czy ma to być metropolia bydgosko-toruńska, czy o aglomeracji będziemy mówić w kontekście Bydgoszczy i okolicznych gmin.
Dlatego "tak istotny dla aglomeracji dokument powinien zostać zaktualizowany i doprecyzowany (...). Dopiero w takim przypadku ma szansę spełnić oczekiwania lokalnej społeczności..." - ocenia Rafał Bruski.
Trzech odpowiedzialnych
Zapytaliśmy w Urzędzie Marszałkowskim, dlaczego projekt, który ma obejmować plany na rozwój transportu od 2010 roku jest konsultowany dopiero pod koniec 2011 i kto odpowiada za błędy i nieaktualne dane.Urząd jednak nie planuje brać na siebie odpowiedzialności. - Dokument przygotowało przedsiębiorstwo Trako Marek Wierzbicki z Wrocławia, wybrane w przetargu przez każdą ze stron porozumienia - urzędy miejskie Torunia i Bydgoszczy oraz marszałkowski. Zostało przez nie przyjęte w 2010 roku - zaznacza Gołębiowska. - Przedtem miały one prawo i obowiązek nanieść swoje propozycje zmiany dotyczące terenu i obszarów, które im bezpośrednio podlegają.
Wiadomości z Torunia
Dodaje też, że dokument został pozytywnie oceniony przez ekspertów unijnych. - Potem przekazaliśmy go do konsultacji społecznych. Firmie Trako za opracowanie zapłaciliśmy 229.360 zł.
Czytaj e-wydanie »

Wideo