W szkole podstawowej, a potem średniej, był skarbnikiem i zbierał pieniądze od uczniów. Dziś Andrzej Woda prowadzi biuro rachunkowe GDG - Biznes Serwis.
Grosz Do Grosza - tak należy rozwinąć skrót nazwy jego bydgoskiej firmy GDG. Na rynku jest od roku 2003. Andrzej Woda ma 40 lat i uważa się za młodego biznesmena. Jego biuro prowadzi obsługę rachunkową innych podmiotów gospodarczych. Zapotrzebowanie było i jest.
Trzeba interpretować
- W tej pracy chodzi o szersze spojrzenie na obsługę rachunkową klienta, o określenie takich scenariuszy, które są zgodne z prawem i jednocześnie akceptowalne, także finansowo, przez właściciela danej firmy - wyjaśnia szef GDG. - To oczywiste, że musimy być na bieżąco z przepisami.
Bywają jednak trudności z interpretacją obowiązujących przepisów - co wolno, a czego nie wolno.
- Czasem trzeba określić to, co znaczy w danym przepisie przecinek i co autor miał na myśli - kontynuuje Woda. - Większość urzędników skarbowych bardzo wąsko interpretuje przepisy, ogranicza się do wykładni gramatycznej. Z kolei wykładnia celowościowa jest przez nich pomijana lub opierają się na niej szczątkowo. Więc bywają problemy z fiskusem.
Dlatego pracownicy biura starają się przestrzec swych klientów czym może skutkować taka, a nie inna decyzja. Przedstawiają im różne scenariusze, informują o potencjalnych zyskach i stratach, ale nie decydują za nich. Wybór należy do klienta.
- Jeśli klient chciałby bardziej ryzykowne rozwiązanie, wtedy rozmawiamy z urzędnikami. Na ogół da się dogadać - stwierdza pan Andrzej.
Najbardziej chwali sobie współpracę z II i IV Urzędem Skarbowym w Bydgoszczy, aczkolwiek przyznaje, że od około roku wymagania "skarbówki" zwiększyły się. Najczęściej nie ma to przełożenia merytorycznego, a jedynie oznacza czystą biurokrację. Zdaniem naszego rozmówcy, zauważalna jest pewna schizofrenia - oficjalnie urzędy zapewniają, że są probiznesowe, otwarte na ludzi, a z drugiej strony nie chcą w niczym ułatwić im życia. Jego zdaniem nie ma wątpliwości, że dyspozycje płyną z góry. - To dowód na to, jak można stworzyć obraz, który mija się z rzeczywistością - mówi.
Z wodą za pan brat
Andrzej Woda stara się pogodzić pracę zawodową z pasją, która ma związek z jego nazwiskiem - z wodą. Ściany jego gabinetu zdobią duże fotogramy z morskich wypraw kajakowych. Pływa też rzekami.
Do annałów kajakarstwa przeszedł jego ubiegłoroczny rejs w towarzystwie dwóch kolegów z Kołobrzegu z Bornholmu do Polski i tegoroczny - styczniowy - wzdłuż całego polskiego wybrzeża. Na początku stycznia 2014 roku chce popłynąć Odrą z Czech do Bałtyku.
- Hobby wymaga poświęceń i wyrozumiałości żony Moniki, ale jakoś godzę obowiązki z przyjemnościami - zapewnia Woda. - To głównie zasługa normowanego czasu pracy. Bywa jednak, że prosto z wody jadę do biura albo odwrotnie - zrzucam garnitur i pospiesznie zakładam kajakowy rynsztunek.