Bo wyjaśnianie, dlaczego właśnie teraz o kontrakt ubiega się szpital, szło mu jak po grudzie.
Można się było dowiedzieć, że jest taka koncepcja, by za dwa lata szpital zajął się kompleksowo opieką paliatywną, bo przecież nie tylko leczy, także opiekuje się pacjentami, a kłótnie są nikomu niepotrzebne. Na najbliższym konwencie temat ma być dyskutowany wśród włodarzy gmin powiatu chojnickiego.
Starosta nie wyjaśnił, skąd nagle pojawiła się taka opcja w sytuacji, gdy opieką paliatywną zajmują się dwa podmioty i - wedle wielu zgodnych opinii - robią to na tyle dobrze, że nie trzeba jeszcze trzeciego. Zwłaszcza że ten trzeci zbyt wiele łączy z drugim i pojawia się pytanie o to, czy nie chodzi po prostu o wyeliminowanie konkurencji.
Niech zrezygnuje wiejska
Naciskał jeszcze Aleksander Mrówczyński, powracając do wątku, że szpital mógłby jednak zrezygnować z ubiegania się o kontrakt, skoro jest szansa, że coś jeszcze uda się uzyskać z Narodowego Funduszu Zdrowia dla przychodni wiejskiej i związanego z nią Towarzystwem Przyjaciół Hospicjum.
Odpowiadał Leszek Bonna, dyrektor szpitala i radny wojewódzki: - Szpital umożliwił paniom lekarkom (Klunder i Kaczmarek - przyp. red.) poprzez urlopy szkoleniowe zdobycie tych specjalności i sygnalizował swoje zamiary, że chce się starać o kontrakt - mówił. - Też jestem zdania, że ktoś powinien zrezygnować, ale powinna to być przychodnia gminna, bo pod każdym względem szpital ją przewyższa.
Co z tymi szkoleniami
Mrówczyński przypominał, że lekarki zaprzeczyły, by korzystały z urlopów szkoleniowych, gdy robiły specjalizację z opieki paliatywnej, ale Bonna stwierdził, że ma na to kwity i może je pokazać np. na radzie społecznej szpitala, by temat raz na zawsze skończyć.
Zapytaliśmy obie lekarki. Małgorzata Kaczmarek kategorycznie stwierdziła, że specjalizację robiła w ramach urlopu wypoczynkowego, zaś Bernadeta Klunder nie pamięta dokładnie, ale jest zdania, że mogły to być pojedyncze dni, kiedy pracowała jeszcze w NZOZ "Medicor". - Ale na pewno na egzaminy nie miałyśmy żadnego urlopu szkoleniowego - mówi.
Szpital wykształcił dwie lekarki, bo dawał im urlopy, a one teraz, niewdzięczne, chcą współpracować z przychodnią gminną, a nie z dyrektorem, któremu wszystko zawdzięczają. To wersja wydarzeń Bonny, który oczywiście takiej postawy nie rozumie. I teraz będzie chyba musiał pokazać kwity, żeby udowodnić, że mówi prawdę.