Widać długo to trwa, bo sesja była była już dość dawno, a w "Bonusie" o problemie dowiedzieli się od "Pomorskiej".
Danuta Wańke wystąpiła w imieniu zapisanych do "Bonusa" pacjentów o lepsze traktowanie. Chodzi o to, ze pacjenci płatni nie musza czekać w kolejkach do lekarzy,a tych z Narodowego Funduszu Zdrowia trzyma się miesiącami i nie przyjmuje. Burmistrz Waldemar Stupałkowski zapisał interpelację i obiecał, że sprawdzi, co się dzieje.
Czas leci, więc zapytaliśmy w Bonusie", dlaczego nierówno traktuje się pacjentów. - Lekarz za pacjentów w prywatnym gabinecie dostaje pieniądze od razu - mówi Dariusz Jałocha, kierownik Zakładu Diagnostyczno-Leczniczego "Bonus" w Sępólnie. - A z kontraktu z Narodowego Funduszu Zdrowia trzeba czekać dwa miesiące na wypłatę.
To nie jedyny powód, bo tak naprawdę jednych stać na wizytę prywatną, inni są skazani na oczekiwanie w kolejce.
Fakt, że w "Bonusie" jest koło 20 poradni i każda z nich działa na dwa fronty, budzi zrozumiałe emocje. - To nie nasza wina, a Narodowego Funduszu Zdrowia - _przekonuje Jałocha. - W porównaniu z ubiegłym rokiem mamy o połowę porad mniej. I jeśli wtedy na wizytę czekało się góra cztery tygodnie, teraz dwa miesiące to norma. A przyjmujemy tylko tyle, ile mamy w kontrakcie. _
Może innego wyjścia nie ma w Radońsku, Kamieniu albo Sośnie, ale Sępólno jest większym miasteczkiem.Może zatem warto poszukać innej przychodni, która ma lepszy kontrakt i krótsze kolejki? Podobno pacjent głosuje nogami. Może warto wreszcie zagłosować?