- Biuro Ochrony Rządu wymaga bardzo poważnej reformy. Teraz jest powołane odrębną ustawą, a mogłoby wykonywać swoje zadania w ramach struktur policji, chociażby jako wydział, departament. To pozwoliłoby uniknąć upolitycznienia tej służby - uważa płk Jarosław Kaczyński, były wiceszef tej służby. Po katastrofie smoleńskiej przeprowadził badania m.in. wśród funkcjonariuszy BOR różnego szczebla oraz osób, które są ochraniane: prezydentów, premierów, marszałków sejmu i senatu.
O wynikach swoich badań płk Kaczyński mówił we wtorek wieczorem podczas spotkania przedwyborczego PiS w Grudziądzu. Zastrzegał, że nie wini funkcjonariuszy BOR-u za samą katastrofę pod Smoleńskiem, ale jednak nie wykonali oni zadania polegającego na tym, aby nie dopuścić do tego co się stało.
Jakie służby - jego zdaniem - są wzorem do naśladowania jeżeli chodzi o ochronę osób?
- Idealnym systemem jest to, co robią Amerykanie. Jednostki francuskie, Niemcy robią to na bardzo dobrym poziomie. Niestety, Rosjanie też mają znakomicie przygotowane służby - mówił płk. Kaczyński.
Te ostatnie słowa publiczność zebrana w auli UMK w Grudziądzu przyjęła buczeniem niezadowolenia.
Na spotkaniu w Grudziądzu płk Kaczyński ogłoszony został jako kolejny członek komitetu popierającego w eurowyborach kandydaturę Andrzeja Zybertowicza. Profesor UMK oraz Marzenna Drab, grudziądzanka kandydująca z listy PiS do Parlamentu Europejskiego, również byli na tym spotkaniu.
Czytaj e-wydanie »