https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brak sukcesów Rosji na Ukrainie budzi wątpliwości nawet u prokremlowskich komentatorów. "Pan jeszcze bardziej mnie dołuje" [WIDEO]

Adam Kielar
Wideo
od 16 lat
Już nawet prorosyjscy propagandyści przyznają, że ofensywa na Ukrainie nie idzie tak, jak zaplanowano. W programie Władimira Sołowjowa gościł prokremlowski izraelski komentator Jaakow Kedmi, który odniósł się do sytuacji na froncie i do tego, że wojna trwa już dwa tygodnie, a większych sukcesów brak.

– To wszystko trzeba było rozpocząć, by uznali Krym? By uznali Donieck i Ługańsk? Ługańska jeszcze nie wyzwolono (tak rosyjska propaganda określa jeden z celów inwazji na terytoria Ukrainy - red.) Przez dwa tygodnie walk! – wskazywał Kedmi.

– Przez dwa tygodnie oni mogliby dojechać do Lwowa i z powrotem. Nie zdobyto Słowiańska (miasto w obwodzie donieckim – red.). Trzeba zadawać te pytania – mówił komentator.

– Zaczynać taką operację, by uznano Krym? Nawet jeśli uznają, to co? Sankcji nie zniosą – zaznaczył Kedmi.

Zdaniem prowadzącego program, świat i tak by nie uznał Krymu, powiedziałby, że Rosja zmusiła prezydenta Zełenskiego, by to zrobił.

– Trzeba było zdobywać Chersoń dla uznania Krymu? I czy musiało w tym celu zginąć ponad 500 żołnierzy i oficerów? – pytał Kedmi.

– Atmosfera już jest ciężka, a pan jeszcze bardziej mnie dołuje swym pesymizmem – odpowiedział prowadzący.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska