Dwie kanapy zajmują prawie połowę pokoju. - Śpimy po trzy osoby na każdej z nich - mówi Danuta.
Brązowa ława stoi w kącie. Nie wszyscy się przy niej mieszczą. Jedzą więc po kolei, a dziewczynki lekcje odrabiają na kolanach.
W mieszkaniu unosi się zapach wilgoci. Pod odklejającymi się tapetami "rozgościł się" grzyb, a nawet ślimaki. Można je zbierać i wyrzucać, ale ciągle wracają.
Niemal w każdym zakamarku mieszkania stoją foliowe worki wypełnione ubraniami, które nie mieszczą się w jednej szafie.
Najemcą lokalu, w którym mieszka Danuta z córkami, jest mężczyzna, z którym kiedyś była związana.
Przychodzi rzadko, zawsze pijany
Bije, wyzywa kobietę i dzieci. Nie raz interweniowali już policjanci. Ostatnio znowu "przyjaciela" zabrali do izby wytrzeźwień.
Danuta od 12 lat jest bezrobotna. Jak mówi, w tym czasie nie dostała żadnej oferty pracy. Jej jedyny dochód to zasiłki i pomoc od rodziny. Za takie pieniądze mieszkania sobie jednak wynająć nie może. Stara się więc o lokal socjalny.
Na początku roku
odwiedziła ją Komisja Mieszkaniowa
Rady Miejskiej. - Rzeczywiście warunki w tym lokalu są złe - przyznaje Grzegorz Miedzianowski, przewodniczący komisji i dodaje: - ale na dziś nie mogę tej pani pomóc. Gdyby to był szczególny przypadek w naszym mieście to na pewno coś udałoby się zrobić. Tylko takich ludzi i problemów jest więcej. W październiku będzie tworzona nowa lista, na którą pani Danuta będzie się mogła wpisać.
W grudziądzkiej kolejce
na mieszkanie socjalne oczekuje około 120 osób. Niebawem liczba ta może wzrosnąć o 400 osób, które już ubiegają się o wpisanie na listę. - Jeśli nie powstaną nowe mieszkania już niedługo w sytuacji takiej jak pani Danuta znajdzie się więcej grudziądzan - ostrzega radny Miedzianowski.
__