- Stało się coś czego nie można było oczekiwać. Nawet w trudnych czasach były twarde reguły finansowania edukacji, nauczania zawodowego. Nagle ta nić współpracy została przerwana. Minister finansów obciął fundusze. I co teraz?
W firmie "Miś" Juliana Gołębiewskiego pracuje obecnie 18 uczniów. Większość z nich piekarz i cukiernik zatrudnił od roku szkolnego 2010/2011. Zwykle zawierał umowy z Komendą Wojewódzką OHP na szkolenie. Umowa była podstawą przyjęcia do nauki zawodu, do pracy. Gdy finansowanie zostało zawieszone od nowego roku, gdy jedna ze stron nie jest w stanie wywiązać się z umowy, naturalną rzeczą byłoby zawiesić szkolenie.
- Ani przez chwilę ten pomysł nie przyszedł mi do głowy. Minister nie zapłaci, ale przecież nie wyrzucę na bruk - mówi Julian Gołębiewski. - Są to młodzi ludzie, generalnie, z biednych rodzin. Każde stanowisko pracy kosztuje, nadto uczeń musi otrzymać też wynagrodzenie. Nie może być tak, że młodocianych się wykorzystuje i oszukuje. Każdy uczeń na określonym etapie pracy i nauki otrzymuje stosowne wynagrodzenie. Gdy refundację zawieszono, płacę z mojej kieszeni.
W skali woj. kujawsko-pomorskiego, jak obliczył Julian Gołębiewski, sprawa refundacji dotyczy ponad 2000 rzemieślników i kilkudziesięciu tysięcy uczniów. Postanowił zainteresować sprawą Jerzego Wenderlicha, wicemarszałka Sejmu, posła z Pomorza i Kujaw.
Ponieważ Jerzy Wenderlich, niegdyś dziennikarz "Gazety Pomorskiej" przegląda nasze strony internetowe, odpisał niemal natychmiast.
- Jestem po lekturze tekstu "Brodnica. Minister nie zapłaci, ale przecież nie wyrzucę na bruk". To ważny sygnał. Skontaktował się też ze mną pan Julian Gołębiewski. W efekcie wystąpiłem z interpelacją do Prezesa rady Ministrów. Jej kopie pozwalam sobie dołączyć do listu.
W interpelacji czytamy m.in. "...małe i średnie zakłady rzemieślnicze, obok podstawowej działalności, tradycyjnie zajmują się kształceniem uczniów. Nauka w rzemiośle jest znaną i powszechną metodą zdobywania kwalifikacji zawodowych na poziomie zasadniczej szkoły zawodowej. Zawód w ten sposób zdobywają przeważnie dzieci z uboższych bądź wręcz biednych rodzin. A formą promocji nauki zawodu w rzemiośle i pomocy tym uczniom było do tej pory dofinansowanie przez państwo kosztów szkolenia praktycznego oraz refundowanie pracodawcy wynagrodzenia wypłacanego młodocianemu i składki ubezpieczeniowej za niego opłacanej. Niestety, jak donoszą media, minister finansów zawiesił tę refundację. Skutki tej niezrozumiałej i szkodliwej społecznie decyzji będą dotkliwe i długofalowe, stworzą istotną barierę edukacyjną dla tysięcy młodych ludzi. Staną się też przeszkodą w rozwoju rzemiosła. Uprzejmie proszę pana premiera o odpowiedź na pytania: dlaczego podjęto taką decyzję? co rząd zrobi, aby odwrócić jej skutki i nie dopuścić do edukacyjnej degradacji tysięcy młodych ludzi?