Brodnica. Skąd się wzięły tak duże dopłaty za ciepło w blokach?

Jest to jedna z wielu opinii dotycząca rozliczania ciepła w budynkach administrowanych przez Spółdzielnię Mieszkaniową przy ulicy Witosa. Najwięcej skarg na wysokie dopłaty za ogrzewanie wpłynęło z ulicy Rapackiego i Cichej.

Najwyższe stawki w mieście

- Nie dość, że płacimy wysoką stawkę za jednostkę wykazaną na podzielniku, bo aż 1,91, to wiekszośc z lokatorów ma bajońskie sumy dopłat za ubiegły rok - mówią lokatorzy z Rapackiego.
Z przedstawionych faktur wynika, ze stawki za jednostkę dostarczonego ciepła do bloków przy Cichej i na Rapackiego są najwyższe w mieście. Mieszkańcy z ulicy Mieszka płacą czterokrotnie mniej, bo tylko 0,55 zł. Skąd taka różnica, pytają lokatorzy z osiedla Płyta Karbowska w piśmie skierowanym do PEC i Spółdzielni Mieszkaniowej w Brodnicy.
Odpowiedz jaką otrzymali od dostawcy ciepła ich nie satysfakcjonuje. - Wyjaśnienia z PEC-u jak i spółdzielni, że wartość jednostki jest ilorazem kosztu zużytego ciepła i ilości wykazanych jednostek na podzielnikach, dla nas lokatorów to żadna odpowiedź - mówią. - Niech wytłumaczą, dlaczego nasze bloki są aż tak energochłonne. Nie dość, że płacimy spore zaliczki na poczet zużytego ciepła, bo aż 3,65 zł za metr mieszkania, to jeszcze mamy kilkuset, a nawet kilkutysięczne dopłaty. Skad to się bierze?

Płyta chłonie

- Bloki budowane są w technologii sprzed kilkudziesięciu lat, tzw. wielka płyta, która jest bardzo energochłonna - wyjaśnia Jerzy Zawadzki, prezes SM przy ul. Witosa. - Poza tym, nie wszyscy lokatorzy mają szczelne okna, co także wpływa na ilość zużytego ciepła.
Prezes PEC-u jest podobnego zdania. Jednocześnie dodaje, że opłaty za ogrzewanie można obniżyć poprzez umiejętne korzystanie z grzejników, na których zainstalowane są pomierniki ciepła. - Różnice w opłatach w wyniku końcowym biorą się ze sposobu użytkowania mieszkania - mówi Grzegorz Łosiński, prezes PEC-u w Brodnicy. - Weźmy przykład najprostszy - otwieramy okna, wietrzymy mieszkanie przy otwartych grzejnikach. Niestety, tak się dzieje bardzo często, żeby nie powiedzieć powszechnie. Recepta natomiast jest prosta i warto ją poznać: kilka minut przed otwarciem okna zamykamy grzejniki, lekko wychładzamy, dopiero po 15-20 minutach otwieramy okna. W efekcie mamy to, co chcemy - wywietrzone mieszkanie i mniejszą utratę energii cieplnej. Należy pamiętać, że zasłaniając kaloryfery, kumulujemy ciepło w jednym miejscu. Zatem, trzeba nam więcej ciepła, by ogrzać całe mieszkanie. Koszty rosną. Jeżeli mamy rolety, na noc zasłaniamy okna, utrzymujemy więcej ciepła w domu, ponieważ ciepło ucieka przez szybę. Bardzo przeszklony dom traci najwięcej energii cieplnej - instruuje prezes.
Zaprzeczeniem tego, co mówi prezes, jest przykład Czytelniczki z ulicy Wyspiańskiego, która przez cały ubiegły rok nie zamieszkiwała w swoim mieszkaniu i kaloryfery miała skręcone na minimum. A gdy dostała rozliczenie, to złapała się za głowę. Musi dopłacić osiemset złotych.

To nie wina mieszkańców

Mieszkańcy, którym naliczono dopłaty są zdania, że wina nie leży po ich stronie lecz administratora budynków i dostawcy ciepła.
- Spółdzielnie powinna docieplić nasze budynki, jednak oni wolą bez większego wysiłku nabić sobie kabzę, a przy okazji i producentom mierników ciepła. Ludzie swoje mieszkania mają zabezpieczać przed utratą ciepła, a i tak reszta pójdzie gdzieś bokiem. Nikogo to nie obchodzi, że sieć grzewcza wypuszcza ciepło w powietrze, bo rury są stare i nieszczelne. Zimą nawet śnieg się rozpuszcza nad linią ciepłowniczą. Najważniejszy dla administratora jest bilans, który musi wyjść na zero. A lokator zapłaci, niezależnie jak ciepło ma w mieszkaniu - twierdzi jeden z rozmówców.