https://pomorska.pl
reklama

Bronisława Lassina życiorys kajakowym wiosłem pisany

Marek Weckwerth
Z archiwum Bronisława Lassina
89. urodziny obchodził 17 lipca na Międzynarodowym Spływie Kajakowym na Brdzie. 90. także zamierza świętować na wodzie.

Bronisław Lassin, bo o nim mowa, ma już na koncie przepłyniętych ponad 26 tysięcy kilometrów, czyli więcej niż połowa obwodu Ziemi. To jeden z najlepszych wyników w regionie. Jest członkiem Sekcji Turystyki Kajakowej Regionalnego Towarzystwa Wioślarskiego Lotto- Bydgostia, sędzią Polskiego Związku Kajakowego.

Prawda jest taka, że ludzie w tym wieku zwykle siedzą w wygodnych fotelach i kapciach, i raczej nie oddają się takim aktywnościom. W przypadku pana Bronisława reguła nie znajduje zastosowania. W tym roku uczestniczył już w spływach Pilicą, Wdą, Trzebiochą, Brdą, Jeziorami Brodnickimi...

Kąpiel w komunijnym ubraniu

- Początek mojej przygody z kajakami miał dwie odsłony. Pierwsza, wiele lat przed wybuchem wojny, nie była udana - wspomina Bronisław Lassin. - Po mojej pierwszej komunii wyjechaliśmy z rodzinnej Rumi koło Gdańska gdzieś na wieś. Na stawie stała łódka podobna do kajaka, na którą postanowiłem wsiąść i popływać. Byłem w odświętnym komunijnym ubraniu, po raz pierwszy w pełni we własnym, bo wcześniej nosiłem wszystko po starszym bracie. Problem w tym, że co wsiadłem do łódki, to ta uparcie wywracała się. Ja też byłem uparty i moja walka z niesfornym sprzętem trwała dobre kilka godzin. Przerwał ją mój ociec, zabierając mnie stamtąd mokrego i beczącego. Pozostało przekonanie, że sporty wodne nie są dla mnie.

Przełom w Czarnej Wodzie

Drugie podejście nastąpiło długo po wojnie. W roku 1954 nasz bohater skończył studnia mechaniczne na Politechnice Gdańskiej i wraz z pięcioma kolegami, świeżo upieczonymi inżynierami, otrzymał nakaz pracy w bydgoskiej Fabryce Obrabiarek do Drewna (FOD).

Kayakmania okiem kajakarza. Oj, działo się wodzie! (zdjęcia)

W następnym roku uczestniczył w wycieczce dla pracowników FOD do Zakładów Płyt Pilśniowych w Czarnej Wodzie. Po zwiedzaniu zostało kilka wolnych godzin, które niektórzy uczestnicy wycieczki, w tym pan Bronisław, wykorzystali na pływanie kajakami po Wdzie.

- Tak naprawdę to koledzy siłą wsadzili mnie do kajaka i nagle ze zdziwieniem odkryłem, że nie przewracam się, że mogę płynąć! To był przełom i jak się miało okazać przygoda mojego życia- opowiada i dodaje, że właśnie wtedy - na kajaku - poczuł, że nie musi już być kibicem, a uczestnikiem tej aktywności.

Wszystko przez uraz nogi

Nie miał szans na uprawianie innych sportów, bo w młodości przeszedłem skomplikowaną operację nogi, którą skrócono mu o 6 centymetrów. Nie mógł tańczyć, wędrować, jeździć na nartach, grać w piłkę.

Pod koniec wojny, gdy wojska niemieckie ewakuowały się z Wybrzeża pod naporem Rosjan, jako 15-latek codziennie chodził na gdańskie lotnisko, aby za kawałek masła i pół bochenka chleba pomagać w odgruzowywaniu. Potem zgłosił się do powożenia wozem konnym, którym pojechał do Łeby. Miał załadować siano, ale kazano mu powozić wojskowym powodem amunicyjnym.

Akurat padł Berlin i z tej okazji żołnierze sowieccy otrzymali dodatkowy przydział wódki i wielu z nich pełniło służbę pijanych. Samochód prowadzonych przez sołdata w takim stanie zahaczył o furmankę młodego chłopaka i ten doznał poważnego urazu nogi. W szpitalu w Choszcznie lekarze skrócili mu nogę o 6 centymetrów.

Aleksandra Doba atlantyckie opowieści. W stanicy Swornegacie

- I właśnie z tego powodu wybrałem kajak - kontynuuje Lassin. - Po przygodzie w Czarnej Wodzie od razu wykupiłem w bydgoskim PTTK wczasy kajakowe na szlaku Krutyni i Jezior Mazurskich. Przepłynąłem wtedy 131 kilometrów.

Świeżo upieczony wodniak zapisał się do Bydgoskiego Klubu Kajakowców PTTK. W roku 1961 ukończył szkółkę kajakową nad Wigrami i jeszcze w tym samym sezonie wyjechał na spływ na słowackim odcinku Dunaju. Uczestniczył też w prestiżowych imprezach: międzynarodowych spływach na Brdzie i na Dunajcu. Na początku lat 60. XX wieku podczas Centralnego Spływu Kajakowego LZS pełnił po raz pierwszy funkcję społecznego sędziego. Wkrótce ukończył kurs przodownika turystyki kajakowej PTTK, instruktora turystyki kajakowej PZK-aj, sędziego i weryfikatora odznak turystyki kajakowej.

Jest w swoim żywiole

- To była i nadal jest moja przygoda życiowa, najważniejsza rzecz - zapewnia 89-latek. - Pływam i sprawność zawdzięczam swojej pasji. Gdy spaceruję po Bydgoszczy i przyspieszę, aby zdążyć przejść przez jezdnię na zielonym świetle, męczę się i muszę przystanąć. Gdy wiosłuję na kajaku, mogę przepłynąć 20 kilometrów bez zmęczenia i nic mi nie dolega.

- To prawda - stwierdza Iwona Jeziorska z klubu RTW Lotto-Bydgostia. - Gdy dwa miesiące temu byliśmy na spływie na Pojezierzu Brodnickim, Bronek, z którym płynęłam kajakiem dwuosobowym, zabronił mi dotykać wiosła. Powiedział, że chce sobie porządnie powiosłować. On jest niesamowity!

Bronisław Lassin przyznaje, że z uwagi na jego wiek, młodsi koledzy starają się mu pomagać - przygotowują mu kajak, niosą nad rzekę czy jezioro, potem pilnują go na wodzie. Tyle, że tam jest już w swoim żywiole...

Co ciekawe, sędziwy wiekiem, ale młody duchem wodniak nie musi trzymać diety. Jeszcze w latach 60. na pamiętnym (bo lało przez 14 dni) spływie na Mazurach spotkał wojskowego lekarza, który powiedział mu, że może jeść to co mu smakuje, ale jeść, a nie żreć. I tej dewizy trzyma się do dziś. Niczego sobie nie odmawia, może poza pewnym ograniczeniem spożycia mięsa.

Spływ był pamiętny także dlatego, że jeden z wojskowych doskonale parodiował Władysława Gomułkę, ówczesnego pierwszego sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, faktycznego przywódcę komunistycznej Polski.

- Ostatnio byłem na tygodniowym spotkaniu kolegów kajakarzy - emerytów nad Zalewem Koronowskim. Wspominaliśmy dawne czasy, pływaliśmy. Niestety kolegów w moim wieku jest coraz mniej - stwierdza ze smutkiem.

Jednocześnie przybywa nazwisk na obelisku w stanicy wodnej PTTK Gostycyn-Nogawica nad Brdą. Tam właśnie upamiętnia się kajakarzy, którzy ukochali Brdę i odpłynęli już na zawsze.

Dziewięćdziesiątka na spływie

Nasz kajakarz ma się dobrze iż z kolegami z "Bydgostii" planuje kolejne tegoroczne wyjazdy.

- A swoje 90. urodziny zamierzam spędzić w lipcu przyszłego roku z kolegami na spływie, obojętnie gdzie by on był - kończy z uśmiechem Bronisław Lassin.

Wybrane dla Ciebie

Czerwcowa waloryzacja emerytur - jest nowy wskaźnik. Tak urosną świadczenia od lipca

Czerwcowa waloryzacja emerytur - jest nowy wskaźnik. Tak urosną świadczenia od lipca

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska