https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brudy "Unifreeze" płyną do Zaborowa

Liliana Sobieska, Paweł Kędzia Paweł Kędzia
Marcin Kwas i jego dawny staw hodowlany  pokryty szaroniebieską mazią,  zanieczyszczaniami z "Unifreeze".
Marcin Kwas i jego dawny staw hodowlany pokryty szaroniebieską mazią, zanieczyszczaniami z "Unifreeze". Liliana Sobieska
Oczyszczalnia przy "Unifreeze" źle pracuje, dlatego firmowe ścieki zatruwają staw rybny w Zaborowie, nielegalny. Sprawą zajmują się już policja i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Ośrodowiska.

Ludzie przejeżdżający szosą z Górzna w kierunku Zdrojów pociągają nosami i krzywią się.

Niecały kilometr od szosy w Zaborowie znajduje się dość duży staw. Choć to, co go wypełnia trudno nazwać wodą. Po powierzchni pływa warstwa szaroniebieskiej mazi. W powietrzu czuć nieznośny fetor siarkowodoru. Całość wygląda jak odstojnik ścieków. Ten, kto tak sądzi wcale się nie myli.

Właścicielem cuchnącego bajora jest rodzina Kwasów.

Wiele lat temu nieżyjący już senior założył w tym miejscu staw rybny, gdzie hodował głównie dorodne karpie.

Naturalne warunki tego miejsca sprawiały, że rosły i przybierały na wadze szybko. I wszystko było dobrze do czasu, gdy w odległym o kilka kilometrów od Zaborowa Miesiączkowie powstała oczyszczalnia ścieków przy chłodni "Unifreeze".

Obiekt powinien oczyszczać firmowe ścieki powstałych z przeróbki warzyw i owoców.

Niestety, nadmiary odprowadzane są na zewnątrz.

Płyną częściowo zakopanymi w ziemii rurami a miejscami odkrytymi rowami melioracyjmymi z Miesiączkowa do Zaborowa.

- Mój staw jest na trasie przepływu nieczystości. Stanowi więc jakby naturalny ich odstojnik. Tak się dzieje już od wielu lat, ale ostatnio to

zjawisko przybrało na sile

Wiedząc, jak dawny staw jest zanieczyszczany, nie przyglądałem mu się regularnie. Ale w ostatnich dniach poczułem wyjątkowo silny smród . Poszedłem nad brzeg i zauważyłem, że jest gorzej niż zazwyczaj. Przez długi czas z ojcem nie podnosiliśmy z tego powodu większego alarmu. Ale po tym, co ostatnio zobaczyłem, postanowiłem zacząć działać - mówi zdenerwowany Marcin Kwas, właściciel.

O sprawie powiadomił policję

- Prowadzimy postępowanie w tej sprawie. Na tym etapie nie można mówić kto zawinił - potwierdza sierż. Barbara Gutowska-Gondzik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Brodnicy.

Młody gospodarz gościł w firmie "Unifreze", żeby zgłosić skargę. Wkrótce nad staw przybył przedstawiciel firmy.

- Obejrzał cuchnące bajoro, robiąc wrażenie że to nic takiego i taki stan rzeczy jest normalny - relacjonuje Marcin Kwas.

Zaborowo odwiedził także pracownik toruńskiej delegtatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Po wstępnych oględzinach stwierdził, że "rów melioracyjny przechodzi przez staw, który obecnie jest silnie zanieczyszczony" - opisał Adam Nadolski, starszy inspektor ochrony środowiska.

Inspektor

pobrał próbki szlamu

ze stawu do badania. - Wyniki są złe. Stan wody uniemożliwia hodowlę ryb - informuje Marek Pawlik, kierownik działu inspekcji w toruńskiej delegaturze WIOŚ. - Źle działa również oczyszczalnia

ścieków przy zakładzie "Unifreeze"

Wiążemy te dwa fakty. W sprawie zanieczyszczenia stawu współpracujemy z policją - dodaje.

- Jestem młodym rolnikiem na dorobku. Nie mam dużych dochodów z ziemi. Niewielka hodowla ryb w rodzinnym stawie rocznie mogłaby mi przynieść dodatkowych kilka groszy. Uniemożliwia to od lat gminny truciciel. A wszystko za sprawą oczyszczalni w Miesiączkowie. Swojego nie są w stanie przerobić, a jeszcze dodatkowo przyjmują brudy ze wsi, od ludzi. Nic dziwnego, że nadmiary ścieków bokami wypływają. Kto mi zwróci pieniądze za poniesione straty? Nawet, jeśli kiedyś ten proceder zostanie ukrócony, kto mi

zapłaci za oczyszczenie stawu

i jego rekultywację? - pyta Marcin Kwas i nie ukrywa, że zastanawia się nad walką o odszkodowanie.

- Spodziewamy się tego. Jak ustaliliśmy pan Kwas nie ma pozwolenia wodno-prawnego na korzystanie z kolektora - mówi Janusz Majtczak, prezes "Unifreeze". - Nie możemy odpowiadać za to, co dzieje się na całej długości kolektora, z którego korzystają również rolnicy z Zaborowa. Mogę odpowiadać jedynie za ścieki, które my odprowadzamy - mówi.

- Jesteśmy w czasie kontroli - wyjaśnia przedsiębiorca. - Nie znam wyników. Zapewniam natomiast, że oczyszczalnia pracuje dobrze - dodaje.

Tymczasem cuchnące ścieki z dawnego rybnego stawu Kwasów spokojnie płyną dalej do rzeczki Górzanki, ta wpada do słynącej z czystości Brynicy, której ujście jest w Drwęcy.

Dzieje się to w centrum Górz-nieńsko-Lidzbarskiego Parku Krajobrazowego, którego dyrekcja orientuje się jedynie, że sprawą zajmuje się policja. - Nie ifnormują nas o szczegółach - mówi jeden z pracowników parku.

- Nie ma tam wydanego pozwolenia na budowę stawu. Wykonany jest nielegalnie, podobnie jak nieleganie odbywa się pobór wody - wyjaśnia Radosław Koj, szef wydziału rolnictwa, ochrony środowiska i leśnictwa.


Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska