Brusy. Stowarzyszenie Krebane nie zostało rozwiązane, ale co dalej?

Uchwała zarządu, by rozwiązać stowarzyszenie, poprzedzona wielopunktowym uzasadnieniem, nie zyskała potrzebnych 2/3 głosów. Za jej przyjęciem było 27 osób, 11 głosowało przeciw, sześć wstrzymało się od głosu.

W tej sytuacji we wtorek zarząd spotyka się ponownie, by przedyskutować, co dalej i przygotować preliminarz wydatków na przyszły miesiąc. Na realizację czeka wniosek Kazimierza Weltrowskiego, który zaproponował, by większą grupą członków stowarzyszenia udać się do burmistrza i przedstawić mu sytuację zespołu. Komentarz po przegłosowaniu tego wniosku ze strony prezesa Władysława Czarnowskiego był taki, że jak najszybciej trzeba zwołać nadzwyczajne walne i zarząd powinien podać się do dymisji.

Zdaniem zarządu Krebanów, gorzej być nie może. Nie ma pieniędzy, nie ma możliwości jakichkolwiek wyjazdów na festiwale czy przeglądy, kuleje praca merytoryczna, bo utrudniony jest dostęp do domu kultury, z którym współpraca nie układa się od początku.

- Co z tego, że dostaliśmy grant unijny na 40 tys. zł, jak nie możemy go wykorzystać - ubolewają członkowie zarządu. - Z miasta mamy 24 tys. zł, jak odliczymy z tego pieniądze na wkład własny do unijnej dotacji, to zostanie nam zero przecinek nic. Nie będziemy mieli na telefon, na materiały biurowe, na nauczyciela gry na skrzypcach z Chojnic. Czasy Judymów już minęły...

Zespół Krebane zainicjował i przez kilkanaście lat samodzielnie prowadził Międzynarodowy Festiwal Folkloru. Teraz członkowie zarządu są pewni, że festiwalu nie będzie. Nie powstało, zgodnie z obietnicami władz, biuro festiwalowe i do tej pory nie ma osoby, która zajęłaby się negocjacjami z zespołami. - Mamy kwiecień - cierpko zauważają członkowie stowarzyszenia. - To nierealne, żeby cokolwiek przygotować. Od grudnia suszymy głowę burmistrzowi, ale nie ma żadnej odpowiedzi. To skandal!

Do tematu wrócimy.