Jerzy Brzęczek przestał być selekcjonerem reprezentacji Polski. Najdelikatniej mówiąc dość nieoczekiwanie, bo o ile o zwolnieniu go mówiło się i pisało od dawna, o tyle prezes PZPN Zbigniew Boniek nie tylko podpisał z nim nowy kontrakt (do końca grudnia 2021 roku), ale przy każdej możliwej okazji powtarzał, że ma do niego pełne zaufanie. Jak widać zmienił zdanie i w marcowych eliminacjach mistrzostw świata, a później w finałach mistrzostw Europy, naszą kadrę poprowadzi już ktoś inny. Tym samym Brzęczek podzielił los swoich kolegów po fachu, selekcjonerów zwalnianych tuż przed wielką imprezą. Kilku ich było. Niektórych zwalniano dosłownie za pięć dwunasta...

Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Najnowszy to Julen Lopetegui. Zarazem najbardziej spektakularny, bo posadę selekcjonera reprezentacji Hiszpanii stracił na dzień przed rozpoczęciem mundialu w Rosji. Powód? Wyszło na jaw, że po mistrzostwach obejmie Real Madryt. Konkretnie to klub ze stolicy się tym pochwalił, robiąc swojemu przyszłemu pracownikowi niedźwiedzią przysługę. Szok był tym większy, że trzy tygodnie wcześniej Lopetegui przedłużył swój kontrakt do 2020 roku.
Nerwowa decyzja RFEF (hiszpańska federacja piłkarska) w dalszej perspektywie nikomu nie wyszła na zdrowie. Hiszpania bez swojego selekcjonera (zastąpił go awaryjnie Fernando Hierro) na mundialu nie zachwyciła (odpadła w 1/8 finału), a Lopetegui popracował w Realu tylko kilka miesięcy.

W podobnej sytuacji znalazła się przed ostatnim mundialem Japonia. Z tą jednak różnicą, że selekcjoner naszych grupowych rywali Vahid Halilhodžić został zwolniony ze stanowiska niewiele ponad dwa miesiące przed rozpoczęciem mistrzostw. Powodem miał być „brak zaufania ze strony piłkarzy”, zniechęconych nie dość "japońską" taktyką (kontry, pressing i długie podania, zamiast krótkich podań, wymienności pozycji i dążenia do posiadania piłki) i złymi wynikami przedmundialowych meczów towarzyskich. Zwłaszcza klęską 1:4 z Koreą Południową.
Halilhodžić miał na ten temat inne zdanie. Uważał, że to nie piłkarze mieli z nim problem tylko prezes japońskiej federacji (JFA) Kozo Tashima. Złożył nawet pozew do sądu.

Trzy miesiące przed mistrzostwami świata w 1990 roku z reprezentacją Holandii pożegnał się Thijs Libregts. Na wniosek piłkarzy, którzy chcieli, by zastąpił go Johan Cruyff. Dostali Leo Beenhakkera [na zdjęciu] i skończyło się klęską, bo ówcześni mistrzowie Europy z trudem wyszli z grupy i odpadli w 1/8 finału. Niewiele zmienia fakt, że przegrali z przyszłym mistrzem świata - RFN. Od drużyny z Marco van Bastenem, Ruudem Gullitem, Frankiem Rijkaardem i Ronaldem Koemanem w składzie można było oczekiwać znacznie więcej.