Chodzi o odcinek Szubin - Jaroszewo (19,3 km), na którym zaawansowanie robót wg Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wynosi prawie 59 procent.
- To prawda, siłowo zabrano cały sprzęt należący do ogólnopolskiej firmy Atut Rental. To naprawdę dużo maszyn. Powodem są zaległości w płatnościach za wypożyczenie - informują nas nieoficjalnie dwa niezależne źródła. Proszą o nieujawnianie tożsamości.
Nieoficjalnie mówi się także o odwołaniu dyrektora kontraktu z ramienia Trakcji PRKiL SA.
Zobacz także:Budowa drogi S5. Czy do końca tego roku nasz fragment zostanie oddany do użytku?
Redakcja skontaktowała się z nim, ale ten - jak nas zapewnia - nic nie wie o swoim odwołaniu. Naszym informatorom zagroził tylko krokami prawnym (jeśli by ich poznał). Co do zabranego sprzętu, to musi sprawę wyjaśnić u źródła.
- Nie komentujemy wewnętrznej polityki kadrowej wykonawcy. Nie potwierdzamy gdyż nie mamy informacji o działaniach przedmiotowej firmy i kwestiach dotyczących płatności. W takich sytuacjach podwykonawcy powinni się zgłaszać do GDDKiA - instruuje Tomasz Okoński, rzecznik bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Jeśli informacje potwierdzą się, będzie to kolejny duży problem na budowie 130-kilometrowego fragmentu S5 w Kujawsko-Pomorskiem, po tym jak z inwestycji wycofała się ponad rok temu bydgoska firma Gotowski, a zim tego roku Impresa Pizzarotti - włoski wykonawca trzech odcinków tej drogi, zażądał od GDDKiA większej gaży za prace.
Gotowski domaga się od Trakcji 27 mln zł za opóźnienia w przekazywaniu frontów robót i spowodowane tym problemy. Trakcja nie przyjmuje tych argumentów. Impresa Pizzarotti chce rekompensaty za wyższe niż zakładała koszty materiałów budowlanych i robocizny.
Budowa obwodnicy Inowrocławia [zdjęcia i wideo]
O swoje pieniądze dopominają się także podwykonawcy włoskiej firmy. Kolejne spotkanie w tej sprawie odbędzie się w GDDKiA 29 kwietnia.
Wszyscy wykonawcy S5 otrzymali od Generalnej Dyrekcji w aneksach do umów pozwolenie na późniejsze terminy zakończenia robót, jednak nie przekraczające końca tego roku. Wyjątkiem jest odcinek Aleksandrowo - Tryszczyn, który przecina linia kolejowa i gdzie termin przesunięto na połowę 2020 roku.
Jednak inwestycja ma duże opóźnienie i nikt już nie wierzy, że zasadniczo uda się ją zakończyć do grudnia tego roku.
Dwa razy więcej fotoradarów na polskich drogach. Zobacz wideo!
