- Jak na trzy godziny wstrzymamy ruch w okolicach byłej proszkowni, to dopiero zaczną traktować nas poważnie. Tutaj jest wyjątkowo duży ruch - mówi Starczewski i za chwilę dodaje: - Budowa obwodnicy to specyficzny temat. Mówi się o niej od lat. Gdy byłem radnym w 1973 roku, wszyscy też o niej mówili i tak jest do teraz. Nie można tak w nieskończoność. Czas ją wybudować!
Czeka nas piekło
Szef rady osiedla pomysł pikietowania chce przedstawić na jednym ze spotkań zarządu osiedla. - Przedstawię propozycję. Myślę, że trafi do ludzi. Jeśli czegoś nie zdziałamy, w Żninie będziemy mieli piekło. Już teraz trudno jest przejechać przez ulice Szpitalną i Mickiewicza. Szybkie przedostanie się samochodem ze wschodniej na zachodnią stronę Żnina to nie lada wyczyn.
Żninianin twierdzi, że problemu można było uniknąć.
- Dziesięć lat temu proponowałem utworzenie tzw. "małej obwodnicy". Dziś nie musielibyśmy się prosić. Mój pomysł był taki, by przebiegała począwszy od ulicy Browarowej, po Dąbrowskiego i skończywszy na Polnej, gdzie byłby wyjazd. W ten sposób uniknęlibyśmy korków. A tak? Tragedia.
Burmistrz na pikiecie
- Jeżeli perspektywa budowy obwodnicy faktycznie się oddali, będę pierwszą osobą, która wyjdzie na ulice Żnina - powiedział w rozmowie z "Pomorską" burmistrz Leszek Jakubowski. Włodarz popiera pomysły przeprowadzenia blokad. Sam jednak nadal wierzy, że obędzie się bez takich rozwiązań. - Wesprę wszystko, co w jakiś sposób może przyspieszyć tę inwestycję. Wszyscy widzą, jak wygląda Żnin. Ciągle jest zakorkowany.
Włodarz cichą nadzieję pokłada w parlamentarzystach.
- Jesteśmy w kontakcie z posłem Tomaszem Lenzem. Obiecał, że nas odwiedzi w towarzystwie szefa GDDKiA w Bydgoszczy. Jak przyjedzie do Żnina, to go przekonamy, że obwodnica jest niezbędna i potrzebna nam jak najszybciej - tłumaczy Jakubowski.
I po amerykańsku...
Kilka tygodni temu do boju o rychłe powstanie trasy omijającej miasto zachęcał Zenon Flejter, były radny i przedsiębiorca. To będzie walka w stylu amerykańskim - zapowiadał. Dziś dodaje: - We wrześniu przeprowadzimy pierwsze pikiety. Pojawimy się pod biurami poselskimi i na ulicach Żnina. Za dwa, trzy tygodnie uruchamiany stronę internetową i zaczniemy wysyłać e-maile do ministerstwa, parlamentarzystów itd. Nie odpuścimy.
Będzie to odzew na niepokojące wieści o przesunięciu budowy w czasie. - Nie rozumiem, dlaczego pierwsza łopata ma być wbita w Bydgoszczy, a nie w Żninie.
Wszystko na dobrej drodze?
Dodajmy, iż żnińska obwodnica jest ujęta w planach budowy drogi ekspresowej S5 prowadzącej od Nowych Marz aż do Wrocławia, a przyszłościowo aż do przejścia granicznego Boboszów. Na terenie naszego powiatu inwestycją miałoby się objąć kilkadziesiąt kilometrów traktu.
Skontaktowaliśmy się z Markiem Kowalczykiem, szefem bydgoskiego GDDKiA. Przyznaje, że budowa obwodnicy się opóźni. - Najprawdopodobniej o rok. W 2013 powinna jednak ruszyć - tłumaczy nasz rozmówca i dodaje: - Budowa całej S5 zacznie się za dwa lata. To jest prawie 130 km drogi.
Jednocześnie Kowalczyk zapewnia, że obwodnica powstanie, zadając chłam doniesieniom medialnym. - To są tylko niepotrzebne spekulacje. Jesteśmy na etapie pozyskiwania decyzji środowiskowych, później będziemy się starali o przygotowanie projektu technicznego. Wszystko jest na dobrej drodze.