Wczoraj Arseniusz Finster tłumaczył, co skłoniło go do wywołania uchwały intencyjnej, która zmierza do likwidacji Przedszkola Samorządowego nr 9, jedynej publicznej placówki w mieście.
Przeczytaj także:Burmistrz Chojnic nazwał Mariusza Janika klaunem. Sąd Okręgowy uniewinnił go
Nie ukrywał, że przerażają go koszty utrzymania przedszkoli, bo przecież miasto nadal dopłaca do placówek niepublicznych, a dotacja jest uzależniona od tego, jak wyglądają koszty w przedszkolu samorządowym. - Przez ostatnie cztery lata koszty w naszym przedszkolu wzrosły o 400 tys. zł - mówił. - Z tego gros przypada na płace, bo aż 82 proc. kosztów stanowią właśnie one. Wszystko przez Kartę nauczyciela, to ona jest niekorzystna dla miasta, bo to nie my decydujemy o wynagrodzeniach i nie dostajemy na nie żadnej subwencji.
Finster nawet nie oburza się na to, że zarzuca mu się, że jest technokratą, ale twierdzi, że musi ratować budżet i nie ma skąd brać pieniędzy na wzrastające koszty utrzymania przedszkoli. - Nie będę obcinał inwestycji - zaznacza. - Miasto musi się przecież rozwijać.
Jest zdania, że nie dojdzie do żadnego kataklizmu, bo prywatyzacja pięciu przedszkoli pokazała, że radzą one sobie świetnie. Nie spodziewa się też, że rażąco wzrosną opłaty, bo wręcz chce zapisać w warunkach konkursowych na prowadzenie przedszkola, że czesne powinno wynosić 168 zł i być waloryzowane jedynie o inflację.
Co miasto zyska, prywatyzując ostatnie przedszkole? Będzie mogło obniżyć dotację dla placówek niepublicznych, choć Finster zarzeka się, że chce ją utrzymać na poziomie 350 zł. Poza tym pozbędzie się problemu z drogą kadrą - to będzie już zmartwienie nowego właściciela przedszkola. Część nauczycieli być może znajdzie pracę w samorządowych szkołach.
Do rozwiązania jest problem integracji. Po rozmowie z dyrektorką PS nr 9 Barbarą Strzałkowską burmistrz przyznaje, że jest problem, bo niepełnosprawne dzieci mogą być upychane w przedszkolach "dla zysku", skoro dotacja ma być dla nich większa. Być może więc w konkursie na przejęcie "dziewiątki" znajdzie się zapis o integracyjnym modelu tego przedszkola? Pod kontrolą pełnomocnika z ratusza?
Reforma ma dotyczyć także kuchni i Finster uważa, że nie należy straszyć cateringiem. - To nie będzie Mc Donald's - twierdzi. - A jedzenie wedle receptur dla maluchów.
Jeżeli radni zgodzą się na prywatyzację przedszkola, to najwcześniej zacznie ono funkcjonować w nowej formule od kwietnia. Jak ma nadzieję burmistrz, pozwoli to zaoszczędzić w każdej kadencji co najmniej 2 mln zł.