- To dla nas sygnał alarmowy i zarazem dowód na to, że sytuacja jest naprawdę dramatyczna i wymaga pilnych działań – mówi Tomasz Molenda, Prezes Zarządu Qemetica Soda Polska.
Nierówna konkurencja, gwałtownie rosnące koszty operacyjne oraz restrykcyjne regulacje unijne doprowadziły do sytuacji, w której dalsze utrzymanie trzech zakładów produkcyjnych staje się niemożliwe. To bolesna, lecz konieczna decyzja, która ma na celu ochronę długoterminowej stabilności działalności firmy i tysięcy miejsc pracy w regionie.
Europejskie regulacje energetyczne
Sektor chemiczny w Europie znajduje się pod coraz większą presją wynikającą z unijnych regulacji klimatycznych i energetycznych, takich jak mechanizm ETS (System Handlu Uprawnieniami do Emisji), Fit for 55 oraz Zielony Ład. Koszty emisji CO2 są ogromne, a nowe wymogi związane z neutralnością klimatyczną powodują, że prowadzenie produkcji w Europie staje się coraz mniej opłacalne.
Dodatkowo, rosnące ceny energii wynikające z polityki klimatycznej UE sprawiają, że europejscy producenci chemiczni nie mogą równo konkurować z firmami spoza wspólnoty, takimi jak tureccy czy amerykańscy wytwórcy. Według analiz, tureccy producenci sody, którzy nie są objęci tymi samymi regulacjami, zdobyli już 30% polskiego rynku, oferując tańszy surowiec.
- Branża chemiczna w Europie jest w kryzysie, a zamiast rzucić nam koło ratunkowe, władze unijne dorzucają nam kolejne obciążenie w postaci regulacji, które jeszcze bardziej utrudniają nam przetrwanie kryzysu – podkreśla Kamil Majczak, prezes zarządu globalnej Qemetiki.
Kryzys na rynku chemicznym
Sektor chemiczny w Europie przeżywa największy kryzys od dekad. W 2023 i 2024 roku giganci chemiczni tacy jak BASF czy Solvay ogłosili drastyczne cięcia w inwestycjach oraz zamknęli Zakłady w Niemczech, Belgii, Włoszech wskazując, że regulacje unijne uniemożliwiają opłacalne prowadzenie produkcji. Podobne problemy dotyczą również producentów nawozów, tworzyw sztucznych czy komponentów farmaceutycznych.
Segment budownictwa, kluczowy dla branży sody, boryka się z długotrwałym kryzysem. Wysokie stopy procentowe, spadek inwestycji oraz nadprodukcja na rynku powodują zmniejszony popyt na sodę, a magazyny w Europie są już przepełnione. To kolejny czynnik, który wymusza ograniczenia produkcji w Janikowie.
Postój w Janikowie oznacza chwilowe ograniczenie produkcji, ale nie wpłynie na realizację obowiązujących zobowiązań wobec klientów. Magazyny są odpowiednio zabezpieczone, a dostawy będą realizowane zgodnie z planem. Wszyscy pracownicy zatrudnieni w zakładzie pozostaną na swoich stanowiskach, otrzymując pełne wynagrodzenie.
Jeżeli sytuacja rynkowa nie ulegnie poprawie, konieczne mogą być dalsze ograniczenia produkcji w innych zakładach grupy.
Kontekst Janikowa
- Czasowe wstrzymanie produkcji w Janikowie to dla nas sygnał ostrzegawczy. Jesteśmy w bieżącym kontakcie z Qemetiką i wspólnie monitorujemy sytuację, bo każde zatrzymanie może mieć negatywy wpływ na życie miasta - podkreśla Bartłomiej Jaszcz, burmistrz Janikowa.
Władze miasta zwracają uwagę, że zakład od lat jest jednym z kluczowych pracodawców i filarów lokalnej gospodarki. Choć wstrzymanie produkcji ma być tymczasowe i nie wpłynie na miejsca pracy, to sytuacja w sektorze chemicznym budzi obawy co do przyszłości przemysłu w regionie.
Samorząd Janikowa będzie nadal współpracować z Qemeticą, aby minimalizować ryzyko dalszych ograniczeń produkcji i dbać o interesy lokalnej społeczności.
Transformacja energetyczna
Qemetica podkreśla również, że kluczowym elementem transformacji energetycznej, niezbędnym do zapewnienia konkurencyjności i utrzymania działalności drugiego zakładu sodowego na Kujawach, jest uzyskanie zgody na budowę nowoczesnej spalarni odpadów komunalnych w Inowrocławiu, który pozwoli na obniżenie kosztów produkcji energii. Obecnie produkcja sody w Inowrocławiu i Janikowie opiera się głównie na węglu, co generuje wysokie koszty energii. Qemetica Soda Polska od prawie dwóch lat stara się o uzyskanie decyzji środowiskowej dla tej inwestycji, licząc na pozytywna decyzje w najbliższych tygodniach.
