Stawką bezmyślnego jeżdżenia bez świateł jest ludzkie życie. Potrącenia użytkowników dróg, poboczy są zjawiskiem znanym od lat. Kierowca czasem ma kilka sekund na manewr. Jadąc nocą trudno jest zauważyć nieoznaczonych rowerzystów, pieszych. Czasem idą jezdnią nie mając przy sobie żadnej latarki, odblasku. Czegoś co - w sklepie kosztuje kilka złotych a co może uratować życie.
- Przed kilku laty nasza pracownica
zginęła w wypadku
potrącona przez samochód. Od tego czasu rozdajemy naszym pracownikom kamizelki odblaskowe - mówi Tomasz Czerwiński, prezes zarządu firmy Sits.
Oprócz rozdawania kamizelek (i opasek odblaskowych dla dzieci, które trafiają do nich ze świątecznymi paczkami) firma organizuje
kontrole rowerów,
na których pracownicy dojeżdżają do pracy. Pamiętają, że kto przyjeżdża dajmy na to na zmianę rozpoczynająca się o 14.00 wyrusza do domu o 22.00 gdy na drogach jest już ciemno.
- W tym roku mieliśmy dwa przypadki potrącenia rowerzystów - mówi Barbara Gutowska-Gondzik, rzecznik brodnickiej komendy policji.
Test na przydatność rowerów - oświetlenie przednie i tylne przeprowadzał w firmie sierż. sztab. Gabriel Żurawski. Na parkingu dla dwukołowców znalazł wiele rowerów z brakami. - Zdarzą się, że zatrzymujemy na trasie takiego rowerzystę bez oświetlenia. W minionym roku rozdawaliśmy im - zamiast mandatu kamizelki odblaskowe. Ktoś kogo nie stać na zakup oświetlenia na pewno nie zapłaci mandatu, który wynosi 200-250 złotych - mówi policjant. - A taka lampka kosztuje maksymalnie 20 złotych - szybko dodaje.
Z edukacją na temat bezpieczeństwa ciężko jest zarówno w przypadku dorosłych jak i najmłodszych.
- Co roku przeprowadzamy akcje zachęcające dzieci i młodzież do noszenia odblasków - mówi rzeczniczka policji. W szkołach przeprowadzane są akcje informujące o tym jak należy zachowywać się by być
bezpiecznym na drogach.
Akcjom towarzyszyło rozdawanie odblasków. Niestety gadżety szybko znudziły się dzieciakom. -_ Żółta kamizelka, odblask - to wstyd! _Takie zdanie wyrażają o nich najmłodsi. Nie myślą w takiej chwili zupełnie o tym, że ma on im zapewnić bezpieczeństwo. Skupiają się na modzie.
- Zakupiliśmy w tym roku kamizelki w rozmiarze L i XL. Specjalnie takie duże by można je było
swobodnie założyć na kurtkę
- wyjaśnia Lucyna Przyziółkowska, rzecznik Sits-u. - Naszym pracownikom rozdaliśmy już 500 sztuk. Drugie tyle zakupimy dla policjantów by mogli je rozdawać użytkownikom dróg - dodaje.
Koszt kamizelki - w sklepie czy na stacji paliw albo targowisku miejskim to zaledwie 5 do 7 złotych.
To, że się świecą, są w żywych kolorach - to nie kwestia mody ale wyrazistości. Ich noszenie to nie wstyd. To - w wielu przypadkach - życie.