Wczoraj telefon w kancelarii Anny P., liczącej 51 lat notariusz z Bydgoszczy, nie odpowiadał. W słuchawce odzywał się tylko sygnał braku dostępu do abonenta.
- Próbujemy ustalić, gdzie w tej chwili może przebywać Anna P. - informuje Dariusz Bebyn, śledczy Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.
Mąż chce pół mieszkania
Anny P. poszukuje też mieszkanka Bydgoszczy, która w 1992 roku sprzedała mieszkanie, a akt notarialny wystawiła właśnie bydgoska notariusz. Po dwóch dekadach okazało się, że dokument jest nieważny. Nasza Czytelniczka chce pozostać anonimowa, ale nie zamierza siedzieć z założonymi rękami.
- Oszustwo pani Anny P. wyszło na jaw, gdy skonsultowałam się z prawnikiem w kancelarii przy Nowym Rynku w Bydgoszczy - wyjaśnia Czytelniczka. - Było to podczas dyżuru bezpłatnych porad prawnych. Byłam w szoku, gdy okazało się, że w moim akcie notarialnym są kardynalne błędy i jeden wielki galimatias!
Sytuacja naszej rozmówczyni jest tym bardziej skomplikowana, że po latach odezwał się jej były mąż. I na podstawie błędnie skonstruowanego dokumentu sprzed lat domaga się teraz spłaty połowy mieszkania.
Bez uprawnień
- Notariusz to zawód zaufania publicznego - podkreśla nasza Czytelniczka. - Jak to zatem możliwe, że prawnicy wprowadzają ludzi w błąd? Na temat tej pani notariusz również inni jej klienci mają wiele do powiedzenia. Znam kilka osób, którym przygotowała akty notarialne mimo tego, że była zawieszona w czynnościach. Sama już skontaktowałam się w tej sprawie z prokuraturą.
Okazuje się jednak, że w sprawie pani notariusz już trwa śledztwo. Prokuratura na razie postawiła jej cztery zarzuty. - Dotyczą praktyki notarialnej Anny P. z lat 2008-2011 - wylicza Dariusz Bebyn. - Zarzuty, w tym również o przywłaszczenie pieniędzy zostały postawione w połączeniu z przekroczeniem uprawnień funkcjonariusza państwowego.
Śledztwo w toku, ale Anna P. już straciła prawo wykonywania zawodu. - Decyzją ministra sprawiedliwości z dnia 16 listopada 2012 roku P. została odwołana ze stanowiska notariusza - potwierdza Edyta Pietrewicz, rzecznik Izby Notarialnej w Gdańsku.
Bo nie płaciła składek
Historia bydgoskiej notariusz to nie jedyna sprawa z nieuczciwym prawnikiem w roli głównej. 26 marca w Sądzie Rejonowym w Aleksandrowie Kujawskim rozpocznie się proces fałszywej radcy prawnej.
Licząca 76 lat Marianna K. prowadziła swoją kancelarię w Ciechocinku.
Po redakcyjnym śledztwie "Pomorskiej" zaczęły zgłaszać się kolejne osoby, które czuły się oszukane przez K. Jeden z klientów zapłacił 4,8 tys. zł za "porady prawne", które miały być przez nią świadczone. Problem w tym, że rzekoma prawniczka tylko podawała się za radcę prawnego. Nie miała uprawnień. - To pomówienie - 76-latka usiłowała odpierać zarzuty byłych klientów. - Jestem prawnikiem, nie płaciłam jedynie składek na rzecz Związku Radców Prawnych.
Sprawą zajęła się jednak aleksandrowska prokuratura. Na razie śledczy postawili K. zarzuty wyłudzenia na szkodę dwóch osób. Ale śledczy czekają na kolejne zgłoszenia. Grozi jej do 8 lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »