Te dwie piękne funkcjonariuszki - młodszy inspektor Karolina Dymarkowska i aplikant Iwona Kowalska, mają powód do zadowolenia. Podczas patroli w mieście jeżdżą nowiutkim fiatem. To jedno z trzech takich aut, które ostatnio kupiła straż miejska. - Zostały zakupione ze środków własnych straży. Zastąpią wyeksploatowane pojazdy - tłumaczy Arkadiusz Bereszyński, rzecznik municypalnych.
A samochody w straży miejskiej zużywają się w astronomicznym tempie. Kilkuletnie mają już po 200 - 250 tysięcy kilometrów przebiegu. W tym samym czasie przeciętni, prywatni użytkownicy dróg przejeżdżą co najwyżej jedną czwartą tej odległości. Dlatego niektóre samochody - przede wszystkim dwa renaulty kangoo i wysłużony opel astra classic, muszą zostać wymienione.
- Nie ma przepisów, które określałyby czas, po przekroczeniu którego samochód trzeba wymienić. Dla nas tą granicą jest opłacalność. Kiedy rosną koszty i częstotliwość napraw danego auta, to już wiadomo, że trzeba się go pozbyć na rzecz nowego. To wydatek, ale rekompensowany przez brak napraw. Nie możemy sobie pozwolić na marnotrawstwo - mówi Arkadiusz Bereszyński.
Jak się dowiedzieliśmy, wszystkie samochody straży miejskiej zużywają przeciętnie 3 tysiące litrów paliwa miesięcznie, czyli 36 tysięcy w ciągu całego roku. Trudno dokładnie wyliczyć jaki to wydatek (w wielkim zaokrągleniu to około 100 tysięcy złotych), bo municypalni używają samochodów na wszystkie powszechnie używane rodzaje paliwa - gaz, benzynę i olej napędowy.
Municypalni mają na stanie: renaulty kangoo, fiaty doblo, skody fabie, opla astrę classic, dwa fiaty seicento, opla combo, opla vivaro, citroena berlingo i skodę felicię, Większość z nich wykorzystywanych jest podczas służb patrolowych, ale także jako służbowy samochód komendanta straży, auta dostawcze i konwojowe.