35-letni bydgoszczanin był zaskoczony, kiedy do jego drzwi zapukali kryminalni. Okazało się, że chodziło o włamanie do nieistniejącej już gospody w Niwach.
Do włamania doszło w w sierpniu 2002 roku. Sprawca ukradł 20kg mięsa, 10kg frytek, alkohol, słodycze oraz telewizor i telefon. Łączna suma strat wyniosła 2000 złotych. Kryminalni podczas oględzin zabezpieczyli na miejscu ślady linii papilarnych sprawcy. Niestety, włamywacza nie udało się zidentyfikować.
Sprawę umorzono, ale policjanci o niej nie zapomnieli. Na początku tego roku laboratorium kryminalistyczne Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy ponownie sprawdziło niezidentyfikowane ślady linii papilarnych.
- Było to możliwe dzięki zmianie oprogramowania naszego systemu - mówi nadkomisarz Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji. - Funkcjonariusze odszukali akta umorzonego dochodzenia i dotarli do 35-letniego mieszkańca Bydgoszczy, który usłyszał zarzuty kradzieży z włamaniem i przyznał się do przestępstwa.
Podejrzany dobrowolnie zaproponował karę 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz 300 złotych grzywny. Został również zobowiązany do naprawienia szkody. Ostatecznie o wysokości kary zadecyduje sąd.
Czytaj e-wydanie »