www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
- Rzeczywiście w styczniu notujemy wzrost zainteresowania odszkodowaniami - przyznaje Mirosław Krzemkowski z bydgoskiej grupy brokerskiej Odys, która na zlecenie ZDMiKP zajmuje się likwidacją szkód komunikacyjnych.
Wpływ na wzrost wniosków ma oczywiście stan dróg, któremu nie służy słynne już "przejście przez zero". Do tego drogowcy nie wypuszczają jeszcze swoich ekip do łatania dziur, które odsłonił już pierwszy śnieg.
- Mamy tak zwaną zimną mieszankę do wypełniania ubytków, ale teraz jest na nią za zimno. Dlatego z łataniem musimy się jeszcze trochę wstrzymać - tłumaczy Magdalena Kaczmarek, rzeczniczka prasowa bydgoskiego ZDMiKP. Zaraz jednak dodaje, że drogowcy będą w uzasadnionych przypadkach interweniować.
Tymczasem dziur na ulicach Bydgoszczy jest coraz więcej. Równocześnie rośnie liczba kierowców zastanawiających się, co zrobić w przypadku uszkodzenia auta na jednej z takich wyrw.
- Przede wszystkim zgłaszamy szkodę na dostępnym w siedzibie ZDMiKP druku - wyjaśnia Edyta Rożniak z Odysa. - Do wniosku dołączamy kserokopię dowodu rejestracyjnego, prawa jazdy, ubezpieczenia OC, a na końcu dołączamy dokładny opis zdarzenia. - Wzywamy policję? - pytamy. - Jej obecność uwiarygodnia nasz opis, co jest szczególnie pomocne w przypadku naprawdę dużych uszkodzeń - mówi. - A zdarza się, że wnioski są odrzucane? - pytamy dalej.
- Tak. Najczęściej dotyczy to jednak sytuacji, gdy samochód najechał na coś, co leżało na jezdni - pada odpowiedź.
Korzystając z OC zarządcy drogi, w tym przypadku ZDMiKP, pamiętajmy, że ustawowo termin rozpatrzenia wniosku wynosi około 30 dni. Mniej więcej tyle też czasu trwa cała procedura w praktyce.
Ustrzec się przed nią można tylko w jeden sposób - omijając dziury. Dlatego zapraszamy naszych Czytelników do nadsyłania informacji o nich. Na bieżąco będziemy je nanosić na naszą mapę, którą znajdziecie na: www.pomorska.pl. Informacje o wyrwach przesyłajcie na: [email protected].