https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. Młody biznes w kawowej kuli

Marek Weckwerth [email protected]
Aleksandra Wszołek i jej zaczarowana kawowa kula podczas jednej z wakacyjnych imprez na ulicy Długiej w Bydgoszczy. W przyszłości otworzy prawdziwą, dużą kawiarnię.
Aleksandra Wszołek i jej zaczarowana kawowa kula podczas jednej z wakacyjnych imprez na ulicy Długiej w Bydgoszczy. W przyszłości otworzy prawdziwą, dużą kawiarnię. Marek Weckwerth
Aleksandra Wszołek ma dopiero 20 lat jasno wytyczoną drogę życia - kiedyś otworzy kawiarnię.

- Zawsze marzyła mi się moja własna kawiarnia, choćby mała, ale klimatyczna. Niestety koszty zorganizowania takiej są kolosalne - wyjaśnia pani Aleksandra. Dlatego na razie ma kawiarenkę mobilną - na kołach i jest właścicielką firmy Coffee Serwis. Ale kawiarenka i tak robi wrażenie - wszak to czerwona kula, z której młoda dama serwuje gorące i mrożone napoje kawowe. Aromat niesie się daleko i skutecznie wabi klientów. Wszystko zaczęło się od pomysłu kolegi, który w ubiegłym roku otworzył firmę Rubikon, zajmującą się dystrybucją kawy i herbaty. To on wpadł na pomysł, by stworzyć mobilne kawiarnie i wprowadził do sprzedaży kule, z których odbywa się sprzedaż napojów.

- Spodobał mi się ten pomysł, podobnie jak mojej mamie. I tak kupiłyśmy od mojego kolegi taką minikawiarnię. Nasza kula była czwartą w Polsce. Teraz jest ich chyba osiem.

Jak wyjaśnia nasza rozmówczyni, rzecz nie była tania, bo sama kula kosztowała około 50 tys. zł, a wyposażenie kolejne 40 tys. Najważniejszym elementem wyposażenia jest oczywiście ciśnieniowy ekspres, który kosztował 21 tys. zł. Kawiarenka zasilana jest gazem i prądem. Firma bazuje wyłącznie na kawie marki Rubikon, wysokiej jakości, która pochodzi z Brazylii i Etiopii. To mieszanka arabici z robustą lub stuprocentowa arabica. Palona jest w Trójmieście. Serwowane z kuli kawy są różnorodne: aromatyzowane, smakowe, czarne, białe, mrożone, z bajerami, duże i małe.

- Moja firma wystartowała w czerwcu, ale szybko zdobyła sobie zainteresowanie klientów - mówi Aleksandra Wszołek. - Uwagę ludzi przykuwa już sam kształt minikawiarni. Wystarczy, że kula stanie w jakimś miejscu i po chwili podchodzą klienci. Zamawiają taką czy inną kawę i po chwili zdarza się, że mówią o niej ,,moja kawa". Kula się przemieszcza, bo to faktycznie jednoosobowa przyczepka samochodowa. Aleksandra sama kieruje holującym ją mercedesem. Na początku była przerażona, bo kula jest nieco szersza od zwykłej przyczepki, ale teraz radzi sobie bez problemu. - Tego lata uczestniczyłyśmy z mamą w różnych imprezach plenerowych w Bydgoszczy, okolicach i całym regionie - kontynuuje Aleksandra. - Niestety sezon powoli się kończy. Kula nie może funkcjonować w ujemnych temperaturach.

Dlatego czasowo zawiesiła działalność i podjęła pracę w zwykłej kawiarni. Chce poznać tę pracę od podstaw, zdobyć większe doświadczenie. W przyszłości chciałaby otworzyć własną, prawdziwą kawiarnię. Zaczęła też zaocznie studia z marketingu, sprzedaży i PR w Wyższej Szkole Bankowej.

Podoba się Wam pomysł na kawowy biznes?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska