Z raportu straży miejskiej wynika, że w ubiegłym roku bydgoskie szkoły miały na swoim terenie aż 171 wizyt obcych osób pijących alkohol i palących papierosy. Municypalni ukarali ich mandatami na łączną kwotę 8.200 zł.
Przykład idzie z boiska
- Młodzi ludzie biorą przykład z rówieśników. A ten przykład nie zawsze jest dobry. Najpierw wspólny papieros, później alkohol, a potem być może narkotyki - mówi Robert Rejniak, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Zapobiegania Narkomanii w Bydgoszczy. - W związku z coraz częstszymi "wybrykami narkotykowymi" dzieci i młodzieży współpracujemy z wieloma bydgoskimi szkołami. Mówimy uczniom, jakie są skutki uzależnień, co mogą stracić przez nałóg. Jakie będą ponosili konsekwencje, jeśli sięgną po narkotyki - kontynuuje Rejniak. - Obecnie mamy pod opieką blisko 300 osób; są to uzależnieni i ich rodziny.
Ankieta czy statystyki
Szkoły nie zawsze zdają sobie sprawę z tych zagrożeń.
- Nasza dmucha na zimne, dlatego przyłączyliśmy się do akcji "Bezpieczna szkoła" - mówi Grażyna Armknecht, pedagog ze Szkoły Podstawowej nr 62 w Bydgoszczy. - Na początku roku szkolnego przeprowadziliśmy ankietę dla uczniów i rodziców, z której chcieliśmy się dowiedzieć, czy nasi uczniowie czują się bezpiecznie na terenie szkoły i poza nią. Okazało się, że ani rodzice, ani dzieci nie widzą u nas takiego problemu - kontynuuje pedagog.
Mimo zapewnień pracowników szkół, że w ich placówkach nie ma przemocy, statystyki straży miejskiej są bezwzględne. A z nich wynika, że municypalni w ubiegłym roku odnotowali: sześć bójek i pobić z udziałem uczniów, trzy wymuszenia, trzy kradzieże i trzy akty wandalizmu. O piciu alkoholu i paleniu papierosów wspomnieliśmy już na początku tekstu.
Stąd patrole strażników miejskich w szkołach wydają się konieczne.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że pojawiają się tam nieproszeni goście - mówi insp. Zbigniew Białkowski z bydgoskiej straży miejskiej.
Wara od kieszeni
Wybrane statystyki dotyczące wykroczeń odnotowanych przez bydgoskich strażników miejskich w ramach Miejskiego Programu Prewencyjno-Profilaktycznego "Bezpieczna szkoła" w 2008 roku.
(fot. Archiwum, infografika Jerzy Chamier-Gliszczyński)
Mandaty i pouczenia nie są jedyną formą zapobiegawczą.
Nauczyciele uczą się od straży miejskiej i policji, jak zapewniać uczniom bezpieczeństwo. Ale możliwości egzekwowania prawa przez pedagogów są ograniczone.
- W razie podejrzenia, że uczeń ma do czynienia np. z narkotykami, papierosami lub alkoholem, nauczyciel może poprosić o wyjęcie wszystkiego z kieszeni. Nie ma jednak prawa przeszukać ucznia - tłumaczy Białkowski.
- Wolałbym, żeby dyrekcja powiedziała otwarcie, że w szkole, do której chodzi mój syn, istnieje problem chuligaństwa - mówi pan Jan, ojciec ośmioletniego Radka, ucznia bydgoskiej szkoły podstawowej. - Nawet jeśli dane straży miejskiej zbierane w ramach akcji "Bezpieczna szkoła" nie są zbyt optymistyczne, to wolę znać prawdę. Tylko w ten sposób możemy wspólnie z nauczycielami, dyrekcją i organizatorami akcji chronić nasze pociechy.