Od pierwszego 1 lipca polskie miasta przejmują obowiązki gospodarowania odpadami. Bydgoski ratusz obecnie kończy już procedurę przetargową, która wyłoni firmy zajmujące się wywozem śmieci.
- Jeśli ostateczny wybór padnie na najtańsze z zaproponowanych ofert, to będziemy mogli mówić o nawet 30 procent mniejszych kosztach niż zakładaliśmy - informuje prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski.
Równocześnie zaznacza, że tak korzystne zakończenie przetargu nie będzie oznaczać automatycznej obniżki stawek, jakie za wywóz śmieci będą płacić mieszkańcy - aktualnie 12,5 oraz 25 zł miesięcznie. Do wczoraj wpłynęło ledwie 81 procent wszystkich spodziewanych deklaracji, w których mieszkańcy określają, czy będą segregować swoje odpady, czy też nie.
- Dokładne koszty funkcjonowania systemu poznamy, kiedy wpłyną wszystkie. Dopiero wtedy będziemy mieli całościowy pogląd na sytuację. Istnieje jednak spore ryzyko związane z deklaracjami - może z nich bowiem wynikać, że w Bydgoszczy mieszka 200 a nie 360 tys. osób. Wtedy może pojawić się potrzeba zmiany systemu naliczania opłat - nie na podstawie liczby mieszkańców, a średniego metrażu mieszkań - zastrzega prezydent. I dodaje, że analiza deklaracji ma potrwać do końca przyszłego tygodnia. Wtedy też zapadną pierwsze decyzje związane z tematem ewentualnej obniżki cen.
Już teraz natomiast urzędnicy zaczęli rozważać możliwość wprowadzenia ulg dla najbiedniejszych mieszkańców.
Pod uwagę brana jest 50-procentowa bonifikata dla kilku tysięcy osób pobierających dodatek mieszkaniowy. Taka ulga będzie jednak oznaczać wzrost kosztów dla pozostałych mieszkańców o ok. 50 groszy miesięcznie.
Czytaj e-wydanie »