https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz traci pieniądze przez niedbalstwo urzędników

Rafał Wolny
fot. picasaweb.google.com
Z powodu źle sporządzonych aktów notarialnych, ratusz co najmniej trzy lata nie otrzymywał części podatku od nieruchomości. Ignorował przy tym doniesienia o uchybieniach, a zajął się sprawą dopiero po interwencji "Pomorskiej".

Po wykupieniu mieszkania na członka spółdzielni spada obowiązek odprowadzania podatku od nieruchomości. Płacić musi nie tylko za lokal, ale także grunt oraz części wspólne budynku (według udziału).

- Niezbędne informacje do wyliczenia podatku uzyskujemy z aktu notarialnego - mówi Beata Kokoszczyńska, rzeczniczka Urzędu Miasta, który jest poborcą podatku od nieruchomości.

Dla ustalenia jego podstawy, dokument musi wskazywać m.in. powierzchnię mieszkania oraz części wspólnych. Kłopot pojawia się, kiedy wymaganych informacji nie zawiera.

Akty z błędami

Według ratusza, takie przypadki były w Bydgoszczy powszechne. - Do 2008 roku brak było w aktach notarialnych powierzchni części wspólnych, za które podatek powinni odprowadzać współwłaściciele - podaje rzeczniczka UM.

Prezesi większości spółdzielni, "Jedność", "Zjednoczeni", Fordońska Spółdzielnia Mieszkaniowa twierdzą, że wszystkie akty notarialne przekształconych i przekształcanych przez nie mieszkań zawierają informację o powierzchni części wspólnych. Wyjątkiem są "Budowlani" oraz Bydgoska Spółdzielnia Mieszkaniowa.

Ta pierwsza zapisywała w dokumentach tylko udział lokatora w części wspólnej, bez wskazania jej łącznej powierzchni. Akty notarialne w BSM były z kolei sporządzane według... "widzimisię" notariuszy.
- Jedni notariusze to wpisują, a inni nie - tłumaczy prezes Tadeusz Stańczak. - To są osoby publicznego zaufania i nie sposób wkraczać w ich kompetencje.

Płaci spółdzielca...

Zarówno włodarz BSM, jak i przedstawicielka spółdzielni "Budowlani" przekonują, że brak zapisu o powierzchni części wspólnych nie jest uchybieniem i nie zwalnia z obowiązku płacenia podatku za części wspólne.

- Jeśli ktoś jest właścicielem mieszkania, to ciążą na nim określone obowiązki, także podatkowe - wskazuje Zdzisława Knapińska, wicedyrektor SM "Budowlani", a wtóruje jej prezes Stańczak.

Z taką interpretacją nie zgodzili się dwaj członkowie BSM, którzy kilka lat temu (2005r., 2006 r.) przekształcali swoje mieszkania. W związku z tym, że w akcie notarialnym nie było wpisanej powierzchni części wspólnych, pan Juliusz (nazwisko znane redakcji) go nie podpisał. Pan Witold (również podał nazwisko do naszej wiadomości ) podpisał, ale zakwestionował swój obowiązek podatkowy i poprosił o interpretację Urząd Miasta.

...czy spółdzielnia?

W odpowiedzi otrzymał informację, że podatek powinna płacić spółdzielnia.

- Do momentu ujawnienia w aktach (notarialnych - red.) powierzchni części wspólnych, podatek odprowadzały spółdzielnie - potwierdza rzeczniczka magistratu.

Tym samym pan Witold, i najpewniej wielu innych, nie odprowadzało podatku, bo nie miało ku temu podstaw. Nie odprowadzały go także spółdzielnie, więc wygląda na to, że, w myśl art. 54 §1 kodeksu karno-skarbowego, popełniono przestępstwo.

Ratusza to nie obchodzi

Pytanie, ile w ten sposób stracił budżet miasta, magistrat pozostawił bez odpowiedzi. Jednocześnie jego rzeczniczka zapewnia, "że (UM - red.) posiada sprawny zespół kontroli, który szybko i sprawnie reaguje na uchybienia, których dopuścili czy dopuszczają podatnicy".

Ta deklaracja jest sprzeczna z doświadczeniami pana Juliusza, który w 2008 r. trzykrotnie informował ratusz o możliwości popełnienia przestępstwa podatkowego w związku z "wadliwymi" aktami notarialnymi. W odpowiedzi pisano mu, że ocena poprawności ich sporządzenia nie należy do Urzędu Miasta i wskazywano, że jeśli chce otrzymać indywidualną interpretację przepisów musi zapłacić 75 zł.

Beata Kokoszczyńska nie odpowiedziała "Pomorskiej", dlaczego zignorowano doniesienia naszego Czytelnika. Przyznaje jednak, że problem jest i obwinia o jego powstanie spółdzielnie mieszkaniowe i notariuszy.

Kowal zawinił...

- Po uzyskaniu niezbędnych danych opodatkujemy sporne części nieruchomości - zapewnia rzeczniczka i dodaje, że urząd upomni się także o zaległy podatek.

Z podanej przez nią wyżej interpretacji wynika, że, w przypadku opisywanych uchybień podatek za części wspólne powinny uiszczać spółdzielnie. Logiczne więc powinno być obciążenie zaległym podatkiem właśnie ich.

Logiczne, ale nie dla ratusza. - Podatkiem zostaną obciążeni prywatni właściciele - zapowiada Beata Kokoszczyńska.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

W
W&B
Jak to święte krowy? Odpowiadają za swoją pracę. Myślę, że wszyscy mieszkańcy, ktorzy bedą musieli płacić zaległy podatek, mogliby razem pozwać tych notariuszy o odszkodowania. A którzy to tacy świetni notariusze są? Ktoś wie? Wolałabym wiedzieć na wypadek, gdybym potrzebowala takich usług.
n
nick mój
A może to Urząd Miasta ma bałagan? Wszak do aktu notarialnego niezbędne jest zaświadczenie o samodzielności lokali. Wydawane przez urzed miasta albo starostwo na podstawie kompletnej dokumentacji poszczególnych bloków. Dokumenty te zawierają wszystkie wyliczenia i powierzchnie. Może panowie i Panie od podatków warto ruszyć pupe do działu obok.
G
Gosc
Jestem zdziwiony ze zalegly podatek maja placic ci, ktorzy nie popelnili zednego bledu (wlasciciele mieszkan), a pan notariusz jest jak swieta krowa w (Indiach) nie tykalny bo chroni go IMUNITET i czy popelnia bledy to i tak nie mozna go pociagnac do odpowiedzialnosci. Brawo Polscy profesorowie i ci ktorzy uchwalaja prowo, dlatego urzednicy panstwowi maga spokojnie spac bo czy procuja dobrze czy "ZLE" to i tak nie odpowiadza za swoje bledy.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska