Bydgoszcz promuje szkolnictwo zawodowe. Chodzi o to, aby młodzi bydgoszczanie wybierali szkoły dające dobry zawód, a nie ogólniaki, których absolwentom z reguły ciężko jest znaleźć zatrudnienie i w efekcie ci zasilają szeregi zarejestrowanych bezrobotnych.
Urzędnicy z bydgoskiego ratusza planują, że w nowym roku szkolnym, 2012/2013, w liceach ogólnokształcących i technikach będzie uczyło się prawie tyle samo uczniów (po około 40 procent). Niespełna co piąty absolwent gimnazjum ma kontynuować naukę w zawodówce.
To nie wszystko. - Od września, zgodnie ze zmianami w Ustawie o systemie oświaty, będzie możliwość prowadzenia w wybranych szkołach zawodowych kursów przygotowujących do uzyskania kwalifikacji zawodowych - mówi Iwona Waszkiewicz, dyrektorka Wydziału Edukacji w Urzędzie Miasta w Bydgoszczy.
Pani dyrektor kontynuuje: - W kursach będą mogli uczestniczyć dorośli, którzy chcą uzupełnić wiedzę i zdobyć nowy zawód.
Nauka za friko
Nauka będzie darmowa. Zajęcia będą odbywać się przeważnie w trybie zaocznym albo wieczorowym. Trwanie kursu nie zostanie określone liczbą semestrów, tylko liczbą godzin. Może to być np. 800 lub 1000 godzin, w ramach których kursanci będą mieli zajęcia teoretyczne i praktyczne.
- Szkolnictwo zawodowe jest bardzo ważnym ogniwem bydgoskiej edukacji i staramy się, aby coraz lepiej był dostosowane do potrzeb rynku pracy - dodaje Waszkiewicz. - W ustalaniu listy zawodów, w których kształcić będą szkoły, bierzemy pod uwagę analizy Powiatowego Urzędu Pracy. Dowodem na to jest m.in. utworzenie nowej klasy w Zespole Szkół Mechanicznych nr 2.
Miasto nie typowało szkół chcących organizować zajęcia. Placówki same się zgłosiły do bydgoskiego ratusza.
Które to szkoły? O tym czytaj dziś w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »