https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. Warszawiacy chcą zabrać nasze elektrośmieci

Piotr Wiśniewski
Nieużywane lodówki  oraz telewizory składowane są przy ul. Toruńskiej. Ich recyklingiem chciałaby jednak zająć się warszawska firma
Nieużywane lodówki oraz telewizory składowane są przy ul. Toruńskiej. Ich recyklingiem chciałaby jednak zająć się warszawska firma Andrzej Muszyński
Listopadowy pożar składowiska starego sprzętu AGD sprawił, że warszawska firma chce za darmo zająć się recyklingiem niebezpiecznych odpadów z Bydgoszczy

Firma Thornmann Recycling złożyła wczoraj urzędowi miasta ofertę gratisową dotyczącą zbiórki na terenie miasta Bydgoszczy zużytego sprzętu elektryczno-elektronicznego w tym lodówek, telewizorów i monitorów zawierających substancje niebezpieczne. Ofertę tą składała już wcześniej wielokrotnie, jednak odrzucano ją.

Przeczytaj także:Bydgoszcz. Sterta dokumentów z danymi osobowymi na śmietniku

Warszawska spółka postanowiła ponowić swoją propozycję po tym, jak tony tego rodzaju odpadów spłonęły w listopadzie na składowisku przy ul. Toruńskiej 304. Właściciel firmy, Piotr Widuch, określił wręcz jako karygodny sposób, w jaki składowane są tam niebezpieczne odpady.

Wiadomości z Bydgoszczy

Spółka MK-Tech Electrorecycling z Torunia, właściciel zakładu przetwarzania zużytego sprzętu elektrycznego na którym doszło do pożaru, odpiera zarzuty. Ich zdaniem są one nieporozumieniem, gdyż właśnie w listopadzie składowisko było poddane kontroli, która nie wykryła żadnych nieprawidłowości. Przyczyny samego pożaru wyjaśnia policja.

- To ciekawe jak można otrzymać tak istotne - z punktu widzenia środowiska - decyzje, nie mając ani wiedzy, ani instalacji do przetwarzania tak niebezpiecznych odpadów. Niestety, ale w kujawsko-pomorskim istnieją zakłady "przetwarzania" które zamiast instalacji recyclingu po prostu handlują odpadami. - powiedział nam Piotr Widuch.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
ambroży
Tutaj więcej o P.Widuchu:

Skąpiec na śmietnikuData publikacji: poniedziałek 04.12.2006 Dział:
Recykling odpadów Autor: muniek Brak oceny - Odsłon: 1075
Komentarzy: 0

Nawet nie wiecie, czego się pozbywacie. Piotr Widuch, eksjubiler,
właśnie dorabia się fortuny, rozbierając na części stare komputery,
lodówki i telewizory.

Starą lodówkę trzeba pociąć na kawałki wielkości pudełka zapałek.
Potem starannie posegregować je według rodzajów materiału i...
sprzedać. Plastik chętnie kupują producenci doniczek i mebli
ogrodowych, a huty? szkło, stal i aluminium. Z jednego nikomu
niepotrzebnego grata można wycisnąć nawet 5060 zł.

Piotr Widuch, prezes firmy recyklingowej Thommann, liczy już
pieniądze, które z przerobu takich starych lodówek, pralek,
telewizorów i komputerów popłyną wkrótce do jego kieszeni. Przed
tygodniem weszła bowiem w życie ustawa, która zabrania wyrzucania na
śmietnik zużytego sprzętu domowego i biurowego. Tak jak w całej Unii
Europejskiej trzeba oddawać go do utylizacji. Eksperci z
Pricewaterhouse Coopers szacują, że za 23 lata do firm
recyklingowych będzie trafiało ok. 150 tys. ton elektronicznego
złomu rocznie, a zarobek na elektrycznych i elektronicznych
śmieciach może przekroczyć nawet 300 min zł.? Od 10 lat czekałem na
ten dzień? mówi Widuch Thornmann jest jedną z 300 działających w
Polsce firm recyklingowych. Większość to małe, kilkuosobowe zakłady,
które nie mają profesjonalnego sprzętu do utylizacji. Co innego
firma Widucha. Ten pięćdziesięciolatek był pierwszym polskim
przedsiębiorcą, który wyczuł, że na elektronicznych śmieciach można
zarabiać lepiej niż na złocie. Już pod koniec lat 90. zainwestował
kilkaset tysięcy złotych w młyny do mielenia pralek i lodówek,
unikatowe technologie przetwarzania tonerów do drukarek i linie do
cięcia kineskopów. Teraz na trzech hektarach upadłej fabryki kabli w
Ożarowie pod Warszawą buduje Ogólnopolskie Centrum Recyklingu, które
będzie specjalizować się w utylizacji komputerów, lodówek, pralek,
telewizorów. Dzięki tym inwestycjom Thornmann jako jedyna polska
firma może się zmierzyć z zagranicznymi koncernami, jak Remondis,
Sita i Stena, które pojawiły się w Polsce 34 lata temu i w ciągu
ostatnich pięciu lat przejęty około 60 proc. rynku utylizacji
odpadów.

Przv Remondisie czy Stenie, których łączne obroty w Polsce sięgają
miliarda złotych, firma Widucha ze sprzedażą 3 min zł jest jeszcze
jak mrówka przy słoniu. Jednak rośnie z miesiąca na miesiąc,
wygrywając z konkurencją niższymi cenami: za utylizację lodówki
bierze trzy razv mniej niż zagraniczni potentaci. Do jego zakładów w
Toruniu trafia już zużyty sprzęt z Coca-Coli, Pepsi-co, Whirlpoola,
Helwett Packarda i sieci handlowych Metro AG, Real czy Selgros.
Tajemnica firmy Widucha tkwi w niskich kosztach pracy i doskonalej
organizacji. W Thornmannie nie zmarnuje się nawet najmniejsza
śrubka, a ludzie chodzą jak w zegarku? 45osobowa załoga non stop
czuje na plecach oddech szefa. W fabryce w każdym pomieszczeniu
wiszą głośniki, a kamer nie ma tylko w toaletach i przebieralniach.
Widuch ze swojego studia wszystko śledzi i nagrywa. Gdy pracownicy
za długo odkręcają śrubki, przywołuje ich do porządku. A za palenie
papierosów wyrzuca na bruk. W ubiegłym miesiącu zwolnił sześć osób,
bo wyliczył, że każde wypalone przez pracownika 10 papierosów to
zmarnowana godzina, za którą firma przecież płaci.

Widuch ma niejednego, ale kilka węży w kieszeni? twierdzi jego
przyjaciel Jerzy Ziają, prezes Ogólnopolskiej Izby Recyklingu.?
Przed wydaniem choćby złotówki pięć razy sprawdzi, czy nie
przepłaca. Zanim cokolwiek kupi, godzinami potrafi ślęczeć w
Internecie i śledzić ogłoszenia w branżowych pismach. I choruje ze
złości, gdy okaże się, że przegapił jakąś okazję. Ponad pół roku
szukał maszyny do cięcia kineskopów. Wreszcie udało mu się kupić w
Niemczech używaną, trochę uszkodzoną linię za 1000 euro.;
Zaoszczędziłem ponad 100 tys. euro? mówi dziś z dumą.

Z oszczędności nie pali papierosów i nie jeździ na wakacje. Jego
pasją, jak mówi, jest firma. Spędza w niej po kilkanaście godzin
dziennie. Na bramie fabryki chciai nawet powiesić wielki stalowy
napis: „Praca jest naszym naj większym szczęściem". Żona wybiła mu
to z głowy, twierdząc, że ludziom kojarzyć się to będzie z obozem pracy.
d
dibis
"Ofertę tą składała już wcześniej..." - poprawnie byłoby "Ofertę tę składała już wcześniej..."
b
blue CioTY
Piotr Widuch to wróg Bydgoszczy. Nie wierzę ,żeby chciał w czymkolwiek nam pomóc ,to musi być jakaś podpucha z jego strony i chęć zarobienia a nie dobro naszego miasta.

Człowiekowi który na bramie swojej firmy chciał umieścić napis "Arbeit macht frei", NIGDY nie należy, moim zdaniem wierzyć.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska