Dziś rekordowa wygrana w lotto- 50 milionów złotych. Zajrzeliśmy do bydgoskich kolektur i sprawdziliśmy czy bydgoszczan kusi tak wielka wygrana.
W kolekturze na ulicy Gdańskiej 64 drzwi się nie zamykają. Jedną z kupujących jest Pani Ewa ze Śródmieścia. Co ciekawe, nie kupuje ona kuponu na lotto, tylko zdrapkę za 1 zł.
- Wygra ten, kto już ma miliony, a nie jakiś prosty, szary człowiek. Nie będę dokładać milionerom- mówi stanowczo Pani Ewa.- Rzadko kupuję los na lotto, jeśli już się tak zdarzy to nie wtedy kiedy jest tak wielka kumulacja.
Przeczytaj także:Wielka kumulacja w lotto. Co można kupić za 50 mln zł?
-Ruch dzisiaj jest dużo większy, niż w dni kiedy nie ma tak wysokiej kumulacji- przyznaje ekspedientka z kolektury na Gdańskiej. - Namawiam klientów do skorzystania opcji lotto z plusem. Jest dużo większa szansa na wygraną, w końcu w ostatnim losowaniu aż 7 osób trafiło "szóstkę".
Żeby wejść do kolektury na Placu Wolności, trzeba chwilę poczekać. Kolektura nie jest duża, a w środku jest pełno ludzi.
- Od 8.00 rano, kiedy otworzyłem punkt przyjmowania zakładów, ciągle jest kolejka- mówi Pan Paweł, który ma pełne ręce roboty. - Większość klientów decyduje się na lotto z plusem. Chcą mieć większe szanse. -Nigdy nie padła u nas "szóstka", ale bardzo często zdarzają się "trójki", a nawet "piątki"-dodaje.
Pani Grażyna ze Śródmieścia kupiła dziś w kolekturze na Placu Wolności kupon na lotto na "chybił-trafił".
- W lotto gram jak jest większa kumulacja, a na co dzień bawię się też w inne gry. Jeśli bym wygrała, to na pewno pojechałabym w podróż do jakiś ciepłych krajów.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
W punkcie na ulicy Mickiewicza klientów nie ma. - W końcu! Pierwszy raz od godziny 6.30 mogłam usiąść- mówi ekspedientka. Od samego rana mnóstwo ludzi kupuje tam kupony na lotto.
- Taka kwota kusi, na pewno, sama się skusiłam, może uda się wygrać- dodaje.
Czy Bydgoszczanie wolą skreślić swoje szczęśliwe numery samemu czy decydują się na opcję "chybił-trafił"? Okazuje się, że sprawa rozkłada się "pół na pół". Jedni przychodzą z karteczką z przygotowanymi wcześniej numerami, inni oddają swój los w ręce maszyny, która wybiera dla nich sześć liczb.
Czytaj e-wydanie »