Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanka miała 25 lat. Resztę życia i dziecko odebrał jej alkohol. Właśnie ją pochowano

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
25-latka z Bydgoszczy przez alkohol straciła dziecko, mieszkanie, no i straciła życie
25-latka z Bydgoszczy przez alkohol straciła dziecko, mieszkanie, no i straciła życie Przemysław Świderski
- Nocą sąsiedzi do mnie się dobijali, żeby powiedzieć o mojej siostrzenicy. Spacerowała z dzieckiem w wózku po osiedlu. Pijana - mówi bydgoszczanka. - To był początek końca młodej matki.

Zobacz wideo: Pracodawca będzie mógł sprawdzić trzeźwość pracownika.

Mało kto wołał do niej po imieniu. Była Pszczółką. Tyle, że pszczółki kojarzą się z pracowitością. Ta Pszczółka, gdy dorosła, kojarzyła się z piciem.

Łatwego dzieciństwa nie miała. Rodzice się rozstali i mama sama wychowywała ją i jej brata. Ta mama popijała. Tak często, że siostra kobiety przejęła obowiązki matki. Zawodowo pracowała i dzieci z mężem wychowywała. Swoje i siostrzeńców. Pszczółka i brat nawet zamieszkali u krewnej. Tak zdecydował sąd. Dobrze żyło się dzieciakom u cioci. I dobry mieli start w dorosłość. Wtedy ich mama już nie żyła. Mąż cioci też nie. Gmina zapewniła siostrzeńcom mieszkania, kawalerki. Najpierw brat dostał przydział, bo był starszy. Miał 18 lat.

Porządna kanapa na nowe mieszkanie komunalne

- Wszystko mu pokupowałam, łącznie z kanapą. Długo jej szukałam. Chciałam, żeby miał na porządnych sprężynach - wspomina ciocia. - Wprowadził się. Spotykał się z dziewczyną. Jej matka zaczęła go częstować alkoholem. Pili razem, a po rozstaniu z dziewczyną już sam. Odeszła od niego krótko po tym, jak dziecko im się urodziło. Fakt, że został ojcem, nie wpłynął na niego. Dalej pił.

Pracował dorywczo na budowach. Brakowało na picie, więc sprzedawał wyposażenie. - Nawet ładną kanapę upłynnił - opowiada ciocia. - Czynszu nie płacił. Raz i drugi zrobiłam przelew za niego. Później przestałam.

Nie za długi, ale za uciążliwość sąsiedzką stracił kawalerkę. - Melinę w niej urządził, burdy wszczynał, to dostał wypowiedzenie - dodaje kobieta.

Pszczółka tak kochała brata, że gdy proponował piwo czy wino albo coś mocniejszego, nie odmawiała.

Parę miesięcy wcześniej była niesprawiającą kłopotu uczennicą zawodówki w klasie cukierników. Cioci też nie sprawiała większych kłopotów, chociaż incydent się zdarzył. - Wróciła z imprezy. Wyczułam alkohol. Zrobiłam dym. Wezwałam policję. Nie przestraszyła się. Jeszcze udawała, że nie umie dmuchnąć w balonik.

Samotna matka z Bydgoszczy

Parę miesięcy później dziewczyna stała się pełnoletnia. Miasto przydzieliło jej mieszkanie. Ciocia pomagała się umeblować. I pomagała opiekować się córką Pszczółki. Dziewczyna urodziła ją, mając 19 lat. Z chłopakiem żyła krótko. W więzieniu wylądował. Młoda matka mieszkała z córką i swoim bratem. Zatrzymał się u nich po utracie kawalerki. On ją wciągnął w nałóg, uważa ciocia. Pszczółka zrezygnowała z pracy w cukierni. Miała zajmować się dzieckiem. Różnie z tym bywało.

Była sierpniowa noc. - Mieszkam na parterze. Obudziło mnie pukanie w okno. Sąsiedzi się dobijali, żeby powiedzieć o mojej pijanej siostrzenicy - kontynuuje ciocia. - Spacerowała po osiedlu z przemoczonym, niekompletnie ubranym dzieckiem w wózku. Malutka trafiła do mnie. Jej matka na komisariat. Jeszcze w tym samym roku sąd postanowił o znalezieniu dziecku rodziców adopcyjnych. Z racji wieku nie mogłam przyjąć małej pod swój dach.

Mycie szyb

Minęło 5 lat. Pszczółka straciła też mieszkanie. - Wynajmowała z bratem pokój u jakichś starszych ludzi. Kontakt mieliśmy jako taki. Odwiedzali mnie w pracy. Zawsze trzeźwi.

Ostatnio siostra i brat byli widywani na rondach. Myli szyby w samochodach. W ten sposób dorabiali. Potem pili. - Raz ich widziałam, jak jechałam przez rondo. Uciekli.

Pod koniec kwietnia, w dzień urodzin córki, Pszczółka źle się poczuła. Parę dni później zmarła. Miała 25 lat.

Brat zarzeka się, że od śmierci Pszczółki nie pije.

Młodsi od Pszczółki też piją. Policja w Oświęcimiu dostała zgłoszenie o chłopcu. Leżał na ławce i chyba źle się czuł. Koledzy tam go znaleźli. Okazało się, że 13-latek był pijany. Miał w organizmie prawie 4 promile alkoholu. Obok stała butelka wódki. Rodzice nie wiedzieli, co ich syn robił przez ostatnie godziny. Nastolatek trafił do szpitala.

Nawet noworodki bywają pijane. Do dzisiaj policja w Oleśnicy wspomina incydent sprzed lat.

- Policjanci z kuratorem zawieźli 38-letnią kobietę w ósmym miesiącu ciąży do szpitala. Badanie wykazało u niej 1,6 promila alkoholu. Kobieta urodziła tam dziecko. Następnie zostało ono przewiezione do Wrocławia. Podczas badań lekarskich stwierdzono u noworodka 1,1 promila alkoholu w organizmie.

Noworodek ma 3 promile

Personel Nowodworskiego Centrum Medycznego przyjął pacjentkę. To była 44-letnia mieszkanka powiatu legionowskiego i to był poród przedwczesny, w 28. tygodniu ciąży. Matka miała 3 promile. Jej dziecko tyle samo.

W 2021 roku Polskę obiegły podobnie szokujące historie. 36-latka i jej 34-letni partner ze Skarżyska-Kamiennej korzystali z ośrodka pomocy społecznej. Pracownicy socjalni często zaglądali do ich domu. Podejrzewali, że para popija. Popijała ostro. W kwietniu znów zapukała pani socjalna. Wezwała policję. Chodziło przede wszystkim o dziecko. Rodzice wydmuchali po 2,5 promila. Tak „zajmowali się” 3-miesięczną córką. Jak matka i ojciec usłyszeli, że pracownica opieki dzwoni na policję, uciekli z małą z mieszkania. Zamierzali odjechać zamówioną taksówką, ale kobieta im udaremniła. Para uciekała więc, ile sił w pijanych nogach. Dziewczynka wypadła ojcu z nosidełka na ziemię. Dojechali policjanci i pogotowie. Malutka z urazem głowy trafiła do szpitala, jej rodzice – w ręce funkcjonariuszy.

Dzieci w szafie

Na niebezpieczeństwo naraziła swoje dzieci także 33-letnia mieszkanka Zielonej Góry. Też w kwietniu. Zapalił się materac na łóżku. Wezwano straż pożarną. Ta szybko uporała się z ogniem. Trudno było jednak uporać się z lokatorką. Zionęła wódką i agresją. Została przewieziona na komendę. Mundurowi wcześniej ją pytali, czy w mieszkaniu przebywa ktoś jeszcze. Zaprzeczała. Kłamała. W środku były 6-letnie bliźniaczki i ich młodszy brat. Dwójka maluchów schowała się w szafie, za ubraniami, a jedno za łóżkiem.
Gdyby tak zapytać statystycznego Polaka, czy pije regularnie, pewnie dałoby się słyszeć: nie! Przeciętni państwo Kowalscy twierdzą, że po piwo czy coś mocniejszego sięgają okazjonalnie. Z raportu „Konsumpcja alkoholu w Polsce”, przygotowanego przez Centrum Badania Opinii Społecznej wynika, iż problemu z piciem nie mamy, teoretycznie. Ponad połowa Polaków (56 procent) deklaruje, że pije alkohol okazjonalnie. Mniej niż co 10. badany spożywa go często (8 proc.). Co 3. ankietowany unika okazji do picia alkoholu albo jest abstynentem (33 proc).

W ostatnich latach, począwszy od 2010 roku, zmienia się u nas tzw. kultura spożywania alkoholu. Autorzy opracowania CBOS dodają: - Zmienił się rynek napojów alkoholowych, z jednej strony na skutek pojawienia się wielu rodzajów piw smakowych, niskoprocentowych, a także bezalkoholowych, z drugiej – z powodu dynamicznego wzrostu sprzedaży butelek o pojemności 100–200 ml z mocnym alkoholem. W Polsce sprzedaje się dziennie 3 miliony tzw. małpek, czyli właśnie małych butelek wódki, a jedna trzecia z nich jest kupowana do południa.

Piwo bezalkoholowe też twój wróg

Niektórzy sądzą, że pijaństwo ma się we krwi, więc im bardziej będziemy chronili przed nim małego Jasia, tym większe prawdopodobieństwo, że dorosły Jan nie popadnie w alkoholizm. Przeciwnicy picia nawet piwo bezprocentowe uważają za wroga.
Badanie UCE RESEARCH i SYNO Poland wskazuje, że 45 proc. dorosłych Polaków popiera wprowadzenie ustawowego zakazu sprzedaży piwa bezalkoholowego osobom nieletnim. Tutaj jesteśmy podzieleni, gdyż kolejne 44 proc. rodaków nie zgadza się z tym (a 11 proc. nie ma zdania).

Fachowcy podkreślają, że podział społeczeństwa pół na pół to żadna nowość. - Są ludzie, którzy wybierają łatwiejszą ścieżkę, chcąc zakazów i nakazów – tłumaczy Andrzej Wojciechowicz, ekspert Komisji Europejskiej. - Jest też grupa patrząca szerzej i to ona stawia na wiedzę, edukację i kompromisy. Obostrzenia niczemu nie zapobiegają, a wśród młodych ludzi rodzą poczucie buntu.
Kwestia sprzedaży tego typu butelek czy puszek od wielu lat budzi kontrowersje. Jolanta Terlikowska z Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych zauważa: - Prawo chroni młodzież do 18. roku życia tylko przed dostępem do substancji psychoaktywnych. Ustawodawca nie przewidział jednak wszystkich pomysłów branży.

Takim pomysłem jest piwo zawierające do 0,5 proc. obj. alkoholu. Nie jest napojem alkoholowym w rozumieniu Ustawy z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Tym samym, może być w praktyce dowolnie reklamowane. Producenci piwa to wykorzystują. Przekonują, że te napoje powstały z myślą o pełnoletnich konsumentach.

Być fit

Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego - Browary Polskie, informuje. - Zostały stworzone w odpowiedzi na ich potrzeby związane z chęcią ograniczenia spożywania alkoholu, prowadzenia zdrowego i aktywnego stylu życia. Dzięki dostępnym wariantom 0 proc., dbanie o siebie i bycie fit już nie wyklucza delektowania się smakiem piwa. W tym duchu branża to promuje.

Przedstawicielka PARPA twierdzi, że większość tych napojów jednak zawiera trochę alkoholu. Tutaj nawet trochę jest w stanie zaszkodzić młodemu organizmu. - Natomiast piwa całkowicie bezalkoholowe, producenci mianują nazwą „piwo” oraz identycznym wyglądem opakowania, znakiem towarowym, co napoje zawierające alkohol. To celowy zabieg marketingowy.

Statystycznie 8 na 10 z nas w dobie pandemii czuje się gorzej psychicznie. Boimy się o zdrowie swoich bliskich i swoje, koronakryzysu, utraty pracy i izolacji, wymuszonej przez COVID-19. Chcemy się pocieszyć, więc sięgamy po kieliszek. Potem po następny. Pocieszenie trwa chwilę. Może za to pojawić się problem długotrwały. Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że alkohol w czasach pandemii może zwiększać podatność na zachorowanie na SARS-CoV-2.

Walka z patogenami

- Osłabione siły obronne organizmu gorzej radzić sobie będą z walką z patogenami. Wobec tego osoba nadużywająca alkoholu jest bardziej narażona na wystąpienie groźnych powikłań na skutek zakażenia koronawirusem - tłumaczy lekarz z e-przychodni Telemedika.net.

Pszczółka miała koronawirusa w lutym. Pokonała choróbsko

. 30 kwietnia, w dzień urodzin swojej córki, trafiła ponownie do szpitala. Gdy ją przyjmowali na oddział, była nieprzytomna. Do śmierci bydgoszczanki przyczyniła się marskość wątroby, ale pewnie nie ona była głównym powodem zgonu.

Telefon milczy

Ciocia wspomina jedną z ostatnich rozmów. - 2 kwietnia Pszczółka dzwoni i mówi: „Ciocia,! Brat nie żyje”. Wnerwiłam się, co ona gada. Powiedziała, że chciała zrobić Prima Aprilis, ale nie zdążyła zatelefonować dzień wcześniej. Ponad miesiąc później nie żyła. Niech znów zadzwoni. Nawet, gdyby miała mnie denerwować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska