https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanka zakażona koronawirusem: - Nie ufajcie Sanepidowi

Dorota Witt
Grzegorz Olkowski
Bydgoszczanka zakażona koronawirusem zarzuca Sanepidowi niekompetencję. Nie mogła doprosić się o test. Nie może uzyskać informacji, jak długo ma trwać jej kwarantanna. W izolacji jest już 34 dni. Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Bydgoszczy żąda wyjaśnień.

Pani Agnieszka przyjechała do Polski autokarem 14 marca. Obowiązek kwarantanny po powrocie z zagranicy wchodził w życie dopiero od północy, zdrowy rozsądek kazał jej jednak zostać w domu, choć wcześniej planowała powrót do pracy, do szpitala. Niebawem pojawiły się u niej kaszel, katar, duszności.

- 17 marca dowiedziałam się, że u jednej z osób z wycieczki stwierdzono koronawirusa - opowiada. - Postanowiłam zadzwonić do PSSE w Bydgoszczy. Powiedziałam o swoich objawach. Temperatura skoczyła mi do 37,4 stopnia. Osoba, z którą rozmawiałam, stwierdziła, że nie ma potrzeby badania, bo koronawirus stwierdza się u osób, które mają znacznie podwyższoną temperaturę. Nie nałożono na mnie obowiązku kwarantanny, z poczucia odpowiedzialności odizolowałam się jednak od ludzi.

W oczekiwaniu na gorączkę

Bydgoszczanka dopiero po czterech kolejnych dniach dostała telefon z PSSE w Bydgoszczy z informacją, że jest objęta kwarantanną, ponieważ mogła mieć kontakt z osobą, u której stwierdzono koronawirusa. - Obiecano, że dostanę oficjalne pismo, wskazujące od kiedy do kiedy trwa moja kwarantanna. Znów usłyszałam, że kaszel i duszności nie kwalifikują do testu, miałam czekać na gorączkę - mówi kobieta.

Objawy się nasiliły, więc sama pojechała do bydgoskiego szpitala zakaźnego. Tam test zrobiono od ręki, na wyniki czekała w domu. Te budziły jednak wątpliwości lekarzy i badanie miało zostać powtórzone w szpitalu następnego dnia.

Wynik pozytywny

Nie doszło do tego, bo 25 marca do pani Agnieszki zadzwoniono z PSSE i poinformowano ją, że przyjedzie ekipa, która pobierze wymaz do badania. Przyjechała, ale dopiero trzy dni później i po telefonicznej interwencji pani Agnieszki. Wtedy objawy znacznie już się zmniejszyły.

29 marca Sanepid telefonicznie poinformował panią Agnieszkę o wyniku - był pozytywny. Wysłano do niej karetkę, która zawiozła ją do szpitala zakaźnego. - Przyjęcia odmówiono, bo lekarz zauważył, że najgorsza faza choroby już za mną i jestem prawie zdrowa, z czym się zgodziłam - mówi kobieta.

34 dni w izolacji

Bydgoszczanka ciągle jednak nie wiedziała, jak długo ma trwać jej kwarantanna. Nie dostała obiecanego pisma w tej sprawie. - 30 marca po kilkudziesięciu próbach udało mi się skontaktować z PSSE w Bydgoszczy - opowiada pani Agnieszka. - Przez telefon usłyszałam, że do 6 kwietnia. Warunkiem jej skończenia miały być dwa negatywne wyniki testów. Zapewniono mnie, bym się nie martwiła o badania i terminy, bo nad tym czuwa Sanepid. Czas mijał. 7 kwietnia zadzwoniłam do mnie pracownica Sanepidu powiatowego, powiedziała, że „dziś lub jutro pojawi się osoba, aby pobrać wymaz". 9 kwietnia zaczęłam się niepokoić, zadzwoniłam pod numer WSSE, aby dowiedzieć się czy jestem na liście osób skierowanych na badanie. Okazało się, że nie.

Przez kolejne dni bezskutecznie próbowałam doprosić się o dopisanie w powiatowej stacji. Byłam niegrzecznie zbywana, okłamywana, że moje nazwisko od razu trafiło na listę. Zadzwoniłam po raz kolejny na numer ogólny WSSE. Dowiedziałam się, że lista z moim nazwiskiem została przesłana przez Sanepid powiatowy dopiero 11 kwietnia. Poinformowano mnie, że wg procedur WSSE czas na pobranie kolejnego wymazu w sytuacji, kiedy pierwszy wynik jest pozytywny, to 14 dni, wcześniej od pracowników PSSE usłyszałam, że na powtórne badanie mają 10-12 dni. Nie życzę nikomu trwania w takiej niewiedzy i niepewności. Być zależnym od instytucji, na której nie można polegać, jest straszne.

Nie życzę nikomu trwania w takiej niewiedzy i niepewności. Być zależnym od instytucji, na której nie można polegać, jest straszne.

Dopiero 15 kwietnia pojawiła się u pani Agnieszki ekipa, aby pobrać kolejny wymaz. Według procedur, jeśli wynik będzie negatywny, w ciągu doby należy zrobić drugi wymaz. - O tym poinformowały mnie osoby, które przyjechały pobrać wymaz oraz wcześniej WSSE. Niestety Sanepid powiatowy podawał mi różne informacje na ten temat - mówi gorzko bydgoszczanka.

Pani Agnieszka podkreśla, że do dziś nie wie, jak długo ma pozostać na kwarantannie. Od Sanepidu powiatowego dowiedziała się, że do 6 kwietnia, czyli teoretycznie jest już wolnym człowiekiem. Kontrolę policyjną dostała od... 10 kwietnia. Od policjanta usłyszała, że według tego, co mu przekazano, kwarantanna ma trwać do 19 kwietnia.

- Zgodnie ze swoim sumieniem pozostaję w izolacji do czasu uzyskania negatywnego wyniku, choć nie mam pewności, czy dostanę kiedyś pismo w sprawie odbywania kwarantanny, aby móc ubiegać się o jakieś wsparcie finansowe z tego tytułu, bo obecnie nie zarabiam - mówi bydgoszczanka.

AKTUALIZACJA

17 kwietnia rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy poinformowała nas, że: „Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Bydgoszczy wszczął procedurę skargową w niniejszej sprawie. Zażądane zostały wyjaśnienia związane z przedstawioną sytuacją, na podstawie których dokonana zostanie analiza”.
Do tematu wrócimy po zakończeniu postępowania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Paweł

Kto pracuje w SANEPIDACH? Ile tam zarabiają? i JUż kobieta droga będziesz mieć odpowiedź- dlaczego tak jest.

Szefem Sanepidu powinien być lekarz- epidemiolog, specjalista, który lekarz chcę iść pracować do Sanepidu za taką pensje, ile zarabiają neurochirurdzy, kardiolodzy etc a ile epidemiolog. Więc lekarzy tam nie ma, a kto jest i z jaką profesjonalną wiedza....

Każdy sobie sam odpowie, pretensje do kogo?

G
Gość

Jedną z zalet koronawirusa jest obnażenie jakości pracy bydgoskiego Sanepid, najpierw dymisja dyrektora, teraz takie problemy, powinno dać to do myślenia lokalnym decydentom, a przy okazji jeszcze niech się przyjrzą innym instytucjom, bo na wypadek sytuacji kryzysowej innego rodzaju, też by polegli. Niestety, ale taka jest jakość wielu bydgoskich instytucji, które nie potrafią stanąć na wysokości zadania, kto tu mieszka, zapewne nie raz się przekonał

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska