"Byłem na ławce rezerwowych. Teraz wchodzę na boisko polityczne". Krzysztof Kocik obejmuje mandat radnego Grudziądza z KO

Krzysztof Kocik ślubowanie złoży na najbliższej sesji 28 sierpnia mówi: - Chciałbym podziękować mieszkańcom, którzy oddali na mnie głos bo bez tego by mnie tu nie było. Mam nadzieję, że moje doświadczenie przyda się w pracy rady miejskiej. Zamierzam dołączyć do komisji edukacji, sportu i mieszkaniowej. Jestem otwarty na nowe rzeczy, ale nowe rzeczy to też nowe wyzwania. Mam nadzieję, że moje decyzje, głosowania będą służyły dobrze mieszkańcom.

Nowy radny jest nauczycielem wychowania fizycznego w Zespole Szkół Ekonomicznych, a także do niedawna był prezesem stowarzyszenia sportowego działającego na rzecz aktywności fizycznej dzieci i młodzieży.

- Doświadczenie naszego nowego radnego wzmocni nasz klub i będziemy mogli razem współpracować na rzecz rozwoju miasta - podkreśla Paweł Napolski, szef klubu radnych Koalicji Obywatelskiej.

Nowo powołany radny z okręgu w skład którego wchodzą m.in. osiedla: Lotnisko, Kawalerii Polskiej, nie został radnym z tzw. pierwszego rozdania... ale jak na sportowca przystało tłumaczy: - Byłem na ławce rezerwowych i zawsze należy się spodziewać, że kiedyś trener zawoła by wejść na boisko, w tym przypadku boisko polityczne, aby wejść na dobrą zmianę. Dla mnie to szansa. Mam ochotę poszerzyć swoją pracę zawodową o nowe doświadczenia dlatego tu jestem.

Przypomnijmy. Mateusz Cieślakiewicz, który przed kwietniowymi wyborami był leśniczym lasów komunalnych, zyskał 463 głosy i mandat radnego z list Koalicji Obywatelskiej. Wraz z jego objęciem musiał zrezygnować z funkcji leśniczego w Grudziądzu. Łącznie obu funkcji wykluczały przepisy prawa. Długo nie cieszył się mandatem radnego. Zrezygnował z niego bowiem pod koniec czerwca. Jego rezygnacja jak tłumaczono była podyktowana tym, że nie było chętnych do objęcia stanowiska leśniczego. Do konkursów ogłaszanych przez władze miasta nikt się nie zgłaszał. Dlatego w poczuciu odpowiedzialności Mateusz Cieślakiewicz zdał mandat radnego i po reorganizacji ratusza w drodze awansu został dyrektorem wydziału lasów miejskich.

Kolejny do objęcia mandatu z listy KO z tego samego okręgu był Robert Kempiński, legenda ZOOleszcz GKM-u. Zyskał on w wyborach samorządowych 260 głosów. Nie przyjął jednak mandatu. Jak to tłumaczy szef klubu radnych KO, Paweł Napolski? - Są sprawy osobiste, które uniemożliwiają mu objęcie mandatu. Pojawiły się one już po wyborach - twierdzi Paweł Napolski.

Na Krzysztofa Kocika oddano 155 głosów. To radny w całym składzie rady miejskiej Grudziądza z najniższym wynikiem poparcia.

Podczas konferencji prasowej padło pytanie o to, czy Koalicja Obywatelska nie wystawiła na wysokie miejsca na listach osoby ze znanymi nazwiskami, aby one były lokomotywami i "robiły" wynik, a po wyborach zdawały mandaty, by w ich miejsce weszły osoby ze znacznie niższymi wynikami, mniej znane?

- Koalicja Obywatelska wystawiła taki skład list wyborczych, który pokazał że mamy najwięcej, bo 10 radnych - kwituje Tomasz Smolarek z KO, wiceprezydent Grudziądza.

- Każdy był dla nas ważny i jest. Z każdym mamy kontakt, współpracujemy niezależnie czy uzyskał mandat radnego czy nie. Nie wystawiamy kogoś by objął mandat, aby potem się z nim pożegnać - ucina radny Paweł Napolski.