Rzecz jest odlotowa, jak powiedzieliby młodsi wiekiem odbiorcy kultury. Amerykański komediopisarz Paul Portner postarał się nie tylko o pełnokrwiste, skontrastowane z sobą postacie, ale także o świetne dialogi i sensacyjną osnowę sztuki, co sprawia, że przez cały czas nie tylko śmiejemy się się z tego, co widać i słychać na scenie, ale gorączkowo zastanawiamy się, kto zabił. Mało tego, tym razem jako widzowie nie mamy szans pogrążyć się w letargu, bo w pewnym momencie wszyscy jak jeden mąż występujemy w charakterze świadków i musimy uczestniczyć w rekonstrukcji wydarzeń, a także podpowiadać śledczym rozwiązanie zagadki. Wszystko to sprawia, że zabawa jest znakomita, a jeśli na dodatek aktorzy wplatają w sztukę miejscowe realia, to przyjemność jest podwójna. Więc nic dziwnego, że po ponad dwóch godzinach w teatrze mało kto wychodził z zasępioną twarzą.
Spektakl przywiózł Bałtycki Teatr Dramatyczny z Koszalina, który gości u nas nie po raz pierwszy. Na uznanie zasługują aktorzy - Żanetta Gruszczyńska-Ogonowska w roli seksownej fryzjerki, Małgorzata Wiercioch jako damulka w pretensjach i kleptomanka, Artur Paczesny - rewelacyjny fryzjer o gejowskim emploi, Marcin Borchardt w roli chamowatego miłośnika antyków oraz Wojciech Rogowski i Jacek Zdrojewski jako stróże prawa.
Jeśli ktoś miał tego dnia chandrę, na pewno minęła bezpowrotnie!
Już 6 marca kolejna okazja do dobrej zabawy, bo ChDK zaprasza na komedię pt. "Żona do adopcji". Bilety po 60 zł.
Czytaj e-wydanie »