https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Carmelo Anthony w Warszawie. Medalu olimpijskiego nie chce oddać [wideo]

(AIP)
Gwiazdor NBA przyjechał do Polski robić interesy. Nie mogło się jednak obyć bez rozmów o NBA i złotym medalu olimpijskim z Rio.

Mówi się, że czas na wygraną NBA dla Carmelo Anthony’ego już minął. Skrzydłowy New York Knicks zapytany o to, czy zamieniłby jeden z trzech złotych medali olimpijskich na jedno mistrzostwo ligi - stanowczo zaprzeczył. Melo olimpijskie laury zdobywał przy Mike’u Krzyżewskim, trenerze polskiego pochodzenia. Koszykarz przyznał, że nigdy nie potrafił wypowiedzieć poprawnie nazwiska Krzyżewskiego, ale za to nigdy nie odmawia mu gry w narodowych barwach.

Interesy - to sprowadziło Amerykanina do Warszawy. To wszystko może brzmieć jak dowcip - koszykarz, który jest uwielbiany w Stanach Zjednoczonych, z parkietów NBA podniósł już prawie dwieście milionów dolarów, przybywa do Polski robić biznes.

I to opierający się na polskiej marce. Anthony nie tylko będzie twarzą nowego napoju energetycznego Egoo, ale i udziałowcem oraz dyrektorem kreatywnym. - Gdybym nie wierzył w ten projekt, nie przyleciałbym tutaj. Ważną sprawą było dla mnie nagrać spoty reklamowe w miejscu, skąd pochodzi produkt. Jeśli chodzi o polskich koszykarzy, znam tylko Marcina Gortata. To niezły dowcipniś. Świetnie reprezentuje wasz kraj - mówił Anthony po przylocie do Polski.

W stolicy miał być przez trzy dni. Skupił się na promocji napoju, więc wiele w Warszawie zobaczyć raczej nie zdążył. Kto miał szczęście spotkać Melo podczas spaceru po Starym Mieście, mógł zrobić sobie zdjęcie i zdobyć autograf. Fani koszykówki nie mogli mieć problemu z namierzeniem gwiazdy Knicksów, która charakteryzowała się (oczywiście!) wzrostem i filuternym swetrem.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska