Na początku marca właścicieli domu przy Grunwaldzkiej odwiedził pewien mężczyzna - przedstawiciel firmy, która miała zareklamować "Galerię Pomorską".
- Wiedział, że oboje jesteśmy niepełnosprawni. Wiedział, że mamy dwoje dzieci, że dla nas trzysta złotych miesięcznie to połowa renty - _wyjaśniała pani Ewa, która wraz z mężem zgodziła się na ustawienie bilbordu reklamującego "Galerię Pomorską". Reklama miała stanąć na ich ziemi.
Jednostronnie korzystna
Treść umowy, jak się po czasie okazało, nie była korzystna dla właścicieli nieruchomości. Zgodzili się oni bowiem m.in. na to, że bilbord o powierzchni 18 m kwadr. pozostanie u nich przez 5 lat, a przez następne 2 lata żaden inny nie będzie mógł go zastąpić.
- Dla nas, zdobycie tak dużych pieniędzy stało się najważniejsze. Nie przeczytaliśmy więc dokładnie... Ten pan powiedział, że na decyzję mamy piętnaście minut, jak się nie zgodzimy to pójdzie do sąsiadów... Podpisaliśmy więc... Przyjechali, wycięli dwa drzewa, wykopali wielką dziurę, zalali ją betonem, ustawili szyld - opowiada pani Ewa. Mijały dni, tygodnie, miesiące - konto pozostawało puste.
- Zaczęliśmy dzwonić i do Warszawy, i do Bydgoszczy. W końcu zapłacili nam za kwiecień, maj i czerwiec. W lipcu znowu nic _- twierdzi pani Ewa.
Za jedną trzecią
- _To nie jest możliwe, abyśmy nie płacili za ustawienie bilbordu - _powiedziano nam w "Galerii Pomorskiej". - Przypuszczam, że opóźnienie wyniknęło z ogromnej liczby faktur, które do nas spłynęły po otwarciu "Galerii Pomorskiej". Nie wiedziałem też, że osoby które wynajęliśmy po to, by zajęły się ustawieniem reklam, działały na naszą niekorzyść. Nie można przecież szantażować innych ludzi!
Przedstawiciel galerii obiecał nam też, że sprawa zostanie wyjaśniona, a wszelkie należności wynikające z umowy dzierżawy wraz z odsetkami uregulowane.
Do pani Ewy zgłosili się także przedstawiciele innych supermarketów, którzy za ustawienie podobnego bilbordu proponowali ok. 600 zł brutto. Zainteresowanych informujemy, że i ta kwota nie jest zbyt wysoka. Zgodnie z cennikiem Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej za metr kwadratowy szyldu płaci się 1,5 zł dziennie. Oznacza to, że pani Ewa winna zarobić ok. 800 zł miesięcznie.
