https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cenne słowa "Szklary"

(my)
Tomasz Sz., ps. "Szklara" zeznawał wczoraj podczas procesu Tomasza G. i innych oskarżonych m.in. o zamach na Piotra Karpowicza. "Szklara" zmieniał swoje zeznania i kręcił, chociaż twierdzi, że "słowa są dla niego droższe niż pieniądze".

     "Szklara", inowrocławianin, z zawodu murarz, jest w innym procesie oskarżony o kierowanie zbrojną grupą przestępczą, kupno kradzionego mercedesa i wyłudzenie pieniędzy z odszkodowania za jego uszkodzenie. To właśnie auto miał ukrywać w Inowrocławiu Tomasz G. i jego pracownik Jan S.
     "Szklara" twierdzi, że nie wiedział, iż samochód został skradziony, a Jan S. oddał mu jedynie auto w komis i pozwolił je używać. Pech (?)ł, że jadąc nim Tomasz Sz. miał wypadek.
     Twierdzi, że naprawił samochód na własny koszt, ponieważ obiecał Janowi S. zwrócić samochód w całości. - Słowa są dla mnie droższe niż pieniądze - mówił.
     W worku na głowie
     
Tomasz Sz. zarzekał się, iż nie wiedział o żadnym odszkodowaniu. Prowadzący postępowanie wiele razy zwracali mu uwagę na niespójność jego zeznań w śledztwie i na sali sądowej. "Szklara" zasłaniał się niepamięcią, a później oznajmił, że to wina okoliczności, w których go zatrzymano w 2002 r. - Byłem więziony po zatrzymaniu w worku na głowie. Przez całą drogę do Lublina funkcjonariusze bili mnie i kopali - zeznał. "Szklara" kilka razy nawiązywał do "swojego" procesu. Według niego jego byli kompani kłamią, ponieważ sami są zamieszani w poważne przestępstwa, np. Piotr K. (właściciel innego z autokomisów) to jeden z trzech bossów mafii paliwowej.
     Chociaż zeznania "Szklary" były barwne, na pewno nie interesowały niektórych obrońców (jest ich siedmiu), którzy czytali na sali sądowej gazety i rozwiązywali krzyżówki. Doszło także do incydentu pomiędzy prokuratorem Robertem Bednarczykiem i Henrykiem M., ps. "Lewatywa". - Oskarżony M. mnie rozprasza, komentując po cichu moje słowa - mówił oskarżyciel. - Prokurator ma jakieś zwidy - stwierdził "Lewatywa".
     To był dobry człowiek...
     
Bardzo ciekawie zapowiada się dzisiejsza rozprawa. Zeznawać będzie bowiem najważniejszy, zdaniem niektórych, świadek - Przemysław M., który jako jedyny widział zamachowca, strzelającego do Karpowicza. Zdaniem świadków incognito i prokuratury jest to Adam S., ps. "Smoła".
     Proces w bydgoskim sądzie obserwuje Tadeusz Karpowicz, ojciec zamordowanego dyrektora z PZU. Starszy mężczyzna nie chce wypowiadać się na temat procesu i niechętnie rozmawia z prasą. - Czekam na sprawiedliwy wyrok. Piotr był moim jedynym synem. Był też pracowitym, dobrym i uczciwym człowiekiem - powiedział "Pomorskiej" Tadeusz Karpowicz.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska