Zbędne spółce nieruchomości wydzielono geodezyjnie i sprzedano. Z tego zabiegu spółka uzyskała fundusze w wysokości 725 tys. zł, z których w ciągu dwóch ostatnich lat dokonała kilkunastu inwestycji.
- Kto się nie zmienia, ten się wypala - podkreśla Paluch, który startował przed dwunastoma laty jako prezes jedynego basenu w regionie, gdy dziś po piętach depcze mu coraz liczniejsza konkurencja. Więc nie może stać w miejscu, musi wymyślać kolejne atrakcje, które przyciągną miłośników spędzania czasu na basenie.
Stara sauna zamieniła się więc w nową - solidną suchą fińską. Pojawiła się nowinka w postaci sauny łagodnej, której wabikiem jest też naturalny materiał - piaskowiec. Dla fanów kąpieli nie w ostrym świetle zamontowano ledowe podświetlenie niecek basenowych. - Klimat jest ciekawszy, a i pod względem ekonomicznym ta zmiana okazała się dla nas korzystna - mówi prezes.
Na pływalni będziemy się też mogli... poopalać. Zostało wydzielone miejsce z leżakami, gdzie za pomocą specjalnych lamp można uzyskać efekt brązujący. - Czuje się człowiek jak na plaży w Egipcie - podkreśla Paluch. - I te słoneczne łąki są prawdziwym hitem.
Od ubiegłego tygodnia jest czynna także zupełnie nowa atrakcja - saunarium zewnętrzne z fińską sauną i zewnętrznym jacuzzi. Niestety, obecna pogoda raczej nie nastraja do korzystania z takich dobrodziejstw, ale być może i teraz znajdą się śmiałkowie, którzy będą chcieli popróbować, jak to jest zanurzyć się w ruskiej "bani", bo i taka możliwość tutaj jest.
Testowana jest szansa wynajmowania basenowych pomieszczeń biurowych, bo w spółce doszli do wniosku, że niekoniecznie są im potrzebne tak wielkie przestrzenie. Gdy okroili salę konferencyjną i siedzibę marketingu, okazało się, że udało się wygospodarować lokum nazwane "apartamentem brzozowym", które właśnie czeka na wynajem. Paluch rozmawia z dwiema firmami, które są zainteresowane ulokowaniem tam swoich przedstawicieli. A miejsce jest przygotowane dla czteroosobowej rodziny. Jeśli pomysł wypali, to jest też możliwość przeniesienia biur do piwnic, a na górze urządzenia kolejnych takich gniazdek.
Na tym nie koniec. Paluch myśli o czymś na kształt lodowej groty, a może nawet kabiny do krioterapii, choć ta ostatnia nowinka na pewno wymagałaby sporo zachodu...i pieniędzy. - Staramy się - mówi prezes Centrum Parku. - Ciągle mamy kłopoty z płynnością finansową, ale nie ma w Polsce basenów, które zarabiają na takiej działalności.