Drewna na sprzedaż będzie więcej, bo trąby powietrzne na terenie administrowanym przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Toruniu, powaliły wiele drzew.
- Większa ilość surowca do sprzedaży po kataklizmach także wpływa na zwiększenie podaży i spadek cen, ale największe znaczenie ma dekoniunktura w przemyśle drzewnym - mówi Janusz Kaczmarek, dyrektor toruńskiej RDLP.
- Wcześniej był za duży popyt na drewno i to nakręciło ceny - twierdzi Andrzej Opłatek, właściciel firmy Andrewex, do której należy tartak w Cierpicach, k. Torunia.
- Dekoniunktura przyczyniła się do obniżek w niewielkim stopniu - uważa Jan Polit, właściciel Tartaku Lulkowo w Lulkowie, koło podtoruńskich Łysomic. - W ostatnich latach ceny drewna były za wysokie. Trochę podbijali je optymiści, ale najbardziej stawki rosły z powodu lęku, że surowca na rynku zabraknie.
Teraz takich obaw już być nie powinno, bo na rynek trafi go więcej. - Zgodnie z planem, pozyskanie drewna w tym roku powinno być o 38 tys. metrów sześciennych wyższe niż w zeszłym roku - mówi Mateusz Stopiński, rzecznik RDLP w Toruniu. - Jednak ze względu na wiatrołomy, masa ta może dodatkowo wzrosnąć o około 100 tysięcy metrów sześciennych i to pomimo wstrzymania planowanych w drugim półroczu cięć w nadleśnictwach Cierpiszewo i Trzebciny!
Jan Polit twierdzi, że w drugim półroczu spadek cen na aukcjach państwowego drewna widać już wyraźnie. W porównaniu z II półroczem minionego roku drewno tartaczne jest tańsze o ok.10 proc.
Z cenami opału bywa różnie. Nasz Czytelnik z podbydgoskiego Osielska, twierdzi, że w lipcu kupił 10 metrów jesionu i dzięki zmianie stawek w Lasach zaoszczędził prawie 200 złotych.
Jednak Mateusz Stopiński podkreśla, że ceny drewna opałowego w nadleśnictwach mogą się bardzo różnić. Co prawda to liściaste nieco w ostatnich miesiącach tanieje (średnio), ale iglaste kosztuje mniej więcej tyle samo co przed rokiem.
