Targowisko miejskie w Chojnicach
Targowisko miejskie w Chojnicach przy ulicy Angowickiej czynne jest we wtorki, piątki i soboty od 6.00 do 14.00. W tym tygodniu najwięcej było stoisk z kwiatami oraz sadzonkami warzyw. Handel nimi kwitł, bo w końcu poranne przymrozki odpuściły i śmiało można sadzić pomidory, ogórki, por…
Wśród handlujących są też producenci rolni, którzy na brak klientów narzekają ale tylko trochę. Zaznaczają, że na przykład cena ziemniaków jest taka sama, jak przed rokiem. Z kolei kalafior czy kapusta są o około dwa złote droższe.
- Wpływ na to ma nie tylko pogoda i brak deszczu, ale zwiększające się koszty produkcji i zbioru. Obawiam się, że kiedy będę chciał zbierać ogórki, zabraknie mi rąk do pracy. I tak płacę 20 zł za godzinę ale chętnych brakuje. Będę chyba musiał ściągać ludzi z Chojnic – mówi Mirosław Bartos, rolnik z Dąbrówki.
Niektórzy rolnicy handlujący na targowisku miejskim przyznają, że ratują swoje zbiory i jednocześnie dbają o portfele, podpisując kontrakty z marketami.
- Jeszcze 30 lat temu o tej porze roku potrafiłem sprzedać na rynku i tonę młodego ziemniaka. Teraz sprzedam 100 kilogramów i też się cieszę. Podpisałem umowę z marketem. Nie narzekam, a z rynku powoli będę się wycofywać – mówi Henryk Szczubiał, rolnik ze Sławęcina.
Część gospodarzy z kolei twierdzi, że dobry towar będzie się zawsze sam bronił. Warunek, żeby odmłodzić klientelę.
- Sama pani widzi, kto tutaj przychodzi. Średnia wieku 60 plus. Młodzi robią zakupy w marketach i przez internet. A tam ich oszukują. Głowę dam, że stary ziemniak tylko przepłukany jest sprzedawany jako polski i to młody. Kto z nich się na tym zna? Nikt – mówi rolnik sprzedający na targowisku miejskim w Chojnicach.