Cezary Kulesza wybiera selekcjonera reprezentacji Polski. W grze dwóch kandydatów o inicjałach MP - Marek Papszun oraz Michał Probierz

19 września 2023, 10:22

Sądny dzień w polskiej piłce. Kto przejmie reprezentację?

To przełomowa środa w polskiej piłce. Prezes PZPN Cezary Kulesza ogłosi w Warszawie nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że będzie to trener o inicjałach MP. Tylko który - Marek Papszun czy Michał Probierz?

Zabawa z wyborem na selekcjonera dobiega końca?

Kulesza zafundował Polakom aż tygodniową zabawę na odgadnięcie faktycznego następcy Fernando Santosa; od formalnego zwolnienia Portugalczyka do wyboru minie bowiem równe siedem dni. Wydaję się, że nowym trenerem polskiej kadry zostanie człowiek o inicjałach MP.

Prezes PZPN rozmawiał z Markiem Papszunem, który od paru miesięcy jest bez pracy, po tym jak zdecydował się nie przedłużać wygasającej w czerwcu umowy z Rakowem Częstochowa. Z "Medalikami" w maju tego roku zdobył mistrzostwo Polski i najwyraźniej stwierdził, ze potrzebuje nowych wyzwań w swojej karierze. Czy to już odpowiedni czas, aby dać szansę 49-latkowi na stanowisku selekcjonera?

W wąskim gronie kandydatów do objęcia posady selekcjonera reprezentacji Polski jest jeszcze Michał Probierz, którego Kulesza ma na wyciągnięcie ręki. 50-latek jest aktualnie selekcjonerem młodzieżowej do lat 21 i w każdym momencie 61-letni prezes może go "awansować". Za Probierzem przemawia fakt, że doskonale się zna z Kuleszą jeszcze z czasów udanej współpracy w Jagiellonii Białystok.

Poza wspomnianą dwójką prezes PZPN-u odbył także rozmowy z innymi kandydatami. Rozmawiał min. z Janem Urbanem, czyli aktualnym trenerem Górnika Zabrze oraz Maciejem Skrożą, który jednak zdecydował się odrzucić propozycję z uwagi na rozpoczęty projekt z Urawą Red Diamond. Z japońskim zespołem wygrał już Azjatycką Ligę Mistrzów (ACL) przeciwko arabskiemu Al-Hilal (1:1, 1:0). Teraz przyjdzie mu rywalizować w Klubowych Mistrzostwach Świata.

Fatalna sytuacja w "polskiej grupie"

Fatalnie układa się na razie bieżący rok dla Biało-Czerwonych. Podopieczni Santosa na pięć meczów eliminacyjnych przegrali aż trzy. Sprawa bezpośredniego awansu w teorii bardzo, ale to bardzo oddaliła się, za to szansa na udział w barażach pozostaje otwarta. Do końca zmagań naszych piłkarzy czekają mecze z Mołdawią i Czechami u siebie oraz Wyspami Owczymi na wyjeździe. Muszą wygrać wszystkie i kibicować Albańczykom, głównie w pojedynku z Czechami na własnym terenie, żeby o bilety na turniej w Niemczech nie martwić się w marcu podczas baraży.

Nasz zespół eliminacje zakończy 17 listopada, kiedy zagra rewanż z Czechami na Stadionie Narodowym w Warszawie. Bezpośredni awans z grupy należy się dwóm najlepszym drużynom. Polska w tabeli póki co jest czwarta, czyli przedostatnia...