https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chcą im odebrać dzieci. Byłe wychowanki opowiadają, że "ciocia" i "wujek" znęcali się nad nimi psychicznie

Katarzyna Piojda, [email protected]
Wiszniewscy z dziećmi. Teraz tylko dwoje jest z nimi, a kiedyś było nawet pięcioro w placówce.
Wiszniewscy z dziećmi. Teraz tylko dwoje jest z nimi, a kiedyś było nawet pięcioro w placówce. Andrzej Muszyński
Małżeństwo odpiera zarzuty. A ośrodek pomocy społecznej jest nieugięty. Zamyka ich Rodzinny Dom Dziecka.

- Zapraszamy panią w wakacje na urodziny naszego najmłodszego dziecka - mówi Renata Wiszniewska. Wierzy, że do tego czasu sprawa się wyjaśni.

Teraz z nią i jej mężem mieszka tylko 16- i 18-latek. Obaj wychowankowie twierdzą, że w domu wszystko jest w porządku.- A jak inaczej, skoro mieszkają jeszcze pod jednym dachem? - pytają socjalni.

Od 2002 roku przez dom na bydgoskiej Osowej Górze przewinęło się 15 dzieci. W tym te trzy dziewczyny, które przekonują, że Wiszniewscy stosowali przemoc psychiczną. - O trzy za dużo - mówią pracownicy socjalni.

Rodzinny Dom Dziecka - bardziej po domowemu.

Rodzinny Dom Dziecka - bardziej po domowemu.

Takie placówki są alternatywą dla "normalnych" domów dziecka. Te rodzinne mieszczą się w zwykłych domach lub mieszkaniach. Dzieci wychowują się w warunkach bardziej zbliżonych do domowych. Do teraz w Bydgoszczy istniały dwa Rodzinne Domy Dziecka, w tym ten prowadzony od 2002 roku przez państwa Wiszniewskich. Maksymalnie mogło tutaj przebywać pięcioro wychowanków. Prowadzenie domu kontrolowane Gmina Miasto Bydgoszcz jest tutaj organem nadrzędnym, a bezpośrednią kontrolę nad placówką sprawuje Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Niczym praca Renata Wiszniewska była dyrektorem placówki, a jej mąż przez jakiś czas - wychowawcą. Otrzymywali za to wynagrodzenie i pieniądze na dzieci.

A może dziewczyny kłamią? - Fantazjowanie wpisane jest w rozwój dziecka, ale gdy dziecko dorasta, przestaje fantazjować - tłumaczy Natalia Lejbman, wicedyrektor Bydgoskiego Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych. - Mało prawdopodobne, żeby osoby, które się nie znają, kłamały jednakowo na te same tematy. Sprawny psycholog to wychwyci w badaniu.

Przeczytaj także: Mało kto chce przeprowadzić się do domu dziecka. Ja chciałam - mówi młoda bydgoszczanka

W tym przypadku eksperci uznali, że nastolatki mówią prawdę. Szybka decyzja miasta: dzieci muszą się stąd wyprowadzić, bo placówka jest likwidowana. Od wczoraj oficjalnie jej nie ma. - Zostałam zaproszona na spotkanie z panią dyrektor MOPS i panią wiceprezydent Elżbietą Rusielewicz, odpowiadającą za opiekę społeczną - dodaje Wiszniewska. - Chciały, żebym podpisała jakiś dokument, ale nie zrobiłam tego. A to była decyzja o rozwiązaniu Rodzinnego Domu Dziecka. Jej mąż uważa, że chodzi o finanse. Na każde dziecko dostają po trochę ponad 700 złotych miesięcznie. Mogą dostać więcej na inne wydatki związane z dziećmi i utrzymaniem placówki. - Miasto w zeszłym roku obiecało nam na remont domu 10 tysięcy złotych.

Potem odmówiło. Po naszych interwencjach dostaliśmy około 7 tysięcy - wspomina pan Czesław. - Żona upomniała się o te pieniądze i dlatego, w odwecie, miasto likwiduje nasz dom - twierdzi Wiszniewski.
Godzina 14.00 Jeden chłopak ma trafić do mieszkania usamodzielnienia, gdzie przebywają wychowankowie domu dziecka. Drugi - do innego bydgoskiego Rodzinnego Domu Dziecka. I to dzisiaj, do godz. 14. Wiszniewscy wczoraj nie wiedzieli jeszcze, co zrobią. - Zbadamy sprawę - mówi Ewa Drychuś z biura prasowego Rzecznika Praw Dziecka. Bydgoska prokuratura zrobi to samo. Do sprawy wrócimy.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 17

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Krzysztof

Czy PO nienawidzi Wiszniewskich za ich zaangażowanie w PIS? Pani Renata to uczciwa osoba startowała do Sejmu w ostatnich wyborach, a pan Czesław do Rady Miasta!

Ż
Życzliwa
W dniu 08.05.2014 o 15:16, qaz napisał:

Dokładnie, od początku istnienia tego domu, psychologowie mający piecze nad dziećmi w tym domu nie dostrzegli niczego złego, również nauczyciele szkolni czy pedagodzy z którymi dzieci miały styczność. Może pani psycholog z którą rzekomo rozmawiały te 3 dziewczyny ma jakąś magiczną moc wyciągania z ludzi niestworzonych historii? Na pewno trzeba się przyjrzeć dyrekcji mops i kompetencjom osób tam pracujących, jakie są prawdziwe motywy do zlikwidowania tej placówki? ?

 

Od początku istnienia tego domu pani psycholog Trempała  z Ośrodka Adopcyjno- Opiekuńczego, mająca pieczę( o zgrozo!!!)  nad dziećmi w tym domu była oddaną koleżanką Pani Renaty Wiszniewskiej. Już w 2002 roku do M.O.P.S. w Bydgoszczy dotarły pierwsze informacje na temat tego,że Pani Renata Wiszniewska stosuje przemoc psychiczną wobec 5cioro dzieci ,które się tam znadowały. Rozmowy psychologa z dziećmi odbywały się w obecności Państwa Wiszniewskich, oprócz pierwszej kiedy to dzieci były otwarte.Pierwszej takiej i ostatniej.... Ponieważ "rzetelna" pani psycholog powtarzała opiekunom wszystko co dzieci o nich powiedziały.....Więc nie dziwi mnie fakt,że dopiero dorosłe dziewczęta zdobyły się na to i  postanowiły o wszystkim opowiedzieć. Czemu nie wszystkie? Może pozostałe boją się przechodzić przez to jeszcze raz..., a może dopiero się na to zdobędą. 

b
baca
W dniu 09.05.2014 o 15:26, Grzegorz napisał:

Pierwsze źródło to Ośrodfek dla Niewidomych. Pracuje tam ktoś z rodziny i była bardzo zdziwony że pomagam temu małżeństwu. Drugie źródło to to pani pracująca w jenym z domów dziecka w powiecie. W środowisku tych domów prowadząca ten rodzinny dom dziecka miała juz dawno złą opinię. Byłem kiedys w tym domu z prezentami na Boze Narodzenie i z ust tej pani usłyszałem, ze ksiadz do niej po kolędzie nie chodzi bo uważa ja za oszustkę. Powiedziała, że to zawiść ale myslę, ze to też opinia śasiadów, na której ksiądz sie oparł. A dlaczego MOPS nie interwniował - nie wiem. Nie mam z nim nic wspólnego.

 


Ksiądz w tym domu jest co rok na kolędzie, więc strasznie krótkie nóżki ma to kłamstwo, a dzieci służą do mszy, więc mają blisko do księdza .  Czyżby te kłamstwo  wymyślono na Ogrodowej 9 ? Taper i Dębińska niech się bardziej przygotują, jak są tak intelektualnie słabe, może niech kogoś zatrudnią ( wiem, że trudno im się rozmawia z osobami bystrzejszymi od nich, ale niech odrzucą kompleksy, to nie wojsko i tępe trepy - dla ewy to nowość)

G
Grzegorz
W dniu 08.05.2014 o 14:58, Człowiek napisał:

 Skoro jest tak źle i podobno słyszał Pan już złe opinie dwa lata temu, to co przez ten czas robił MOPS?! Właśnie nie robił nic, bo źle nie było. Nie wie Pan także czym Ci ludzie byli zmotywowani tworząc Rodzinny Dom Dziecka więc uważam, że nie powinien się Pan wypowiadać.Wiarygodne źródło o którym Pan pisze, bardzo interesujące, może pracownik MOPS którym tak zależy na zamknięciu placówki? Myślę, że nie zna Pan tych ludzi osobiście więc nie wiem dlaczego Pan ma czelność ich osądzać.  

Pierwsze źródło to Ośrodfek dla Niewidomych. Pracuje tam ktoś z rodziny i była bardzo zdziwony że pomagam temu małżeństwu. Drugie źródło to to pani pracująca w jenym z domów dziecka w powiecie. W środowisku tych domów prowadząca ten rodzinny dom dziecka miała juz dawno złą opinię. Byłem kiedys w tym domu z prezentami na Boze Narodzenie i z ust tej pani usłyszałem, ze ksiadz do niej po kolędzie nie chodzi bo uważa ja za oszustkę. Powiedziała, że to zawiść ale myslę, ze to też opinia śasiadów, na której ksiądz sie oparł. A dlaczego MOPS nie interwniował - nie wiem. Nie mam z nim nic wspólnego.

Ż
Żółtodziób

Gratuluję warsztatu dziennikarskiego. "Nie mam czasu tego poprawić, niech stażystka przepisze moje notatki i wrzuca na stronę tak jak jest"...

G
Gość

co się dzieje? to proste intrygantka Taper z Mopsu - wrobiła w  tą aferę Dębińską - ta naopowiadała głupot , Taper wiedziała, że wiszniewska się nie przestraszy i nie podda bo taki ma charakter i jak wyjdzie po jakims czasie prawda na wierzch to Dębińska będzie musiała polecieć z funkcji, a Taper wtedy w miejsce Dębińskiej:-)

tak się robi teraz  kariery w Bydgoszczy

S
Sąsiadka- prawdziwa

co za chamstwo mieszkałam obok tych ludzi od wielu lat dziś obok nich mieszka moja mama. Często w różnych domach słychać krzyki, wyzwiska, brak szacunku tam nigdy takiej sytuacji nie było. Zawsze grzecznie, dzieci odprowadzane ze spokojem do szkoły, ministranci chłopcy. Jak dzieciaki były przywożone to były zabiedzone, zezowate i obdarte, a teraz gdy dorosły to im źle no nie dziwię się bo państwo niewiele robi dla młodych. Słów mi brak jak można skrzywdzić ludzi - niewinnych!szok szok  

B
Bydgoszczakkk

Jeśli te informacje się nie potwierdzą to do dymisji dyrekcja MOPS i tej specjalistki od promocji w samolotach co nadzoruje MOPS. 

 

TA infantylna psycholog powinna zostać oddelegowana do Zakładu Karnego do pracy , tam to dopiero by zobaczyła ilu niewinnych siedzi - niech wystawia opinie - i natychmiast ich zwolnią, sa w końcu dorośli więc napewno mówią prawdę. 

q
qaz
W dniu 08.05.2014 o 10:23, Adam napisał:

hmmm...wydaje mi się, że to intrygi Mopsu bydgoskiego. - wniosek pani psycholog "dzieci kłamią- fantazjują" . "dorośli mówią prawdę" :-)

Dokładnie, od początku istnienia tego domu, psychologowie mający piecze nad dziećmi w tym domu nie dostrzegli niczego złego, również nauczyciele szkolni czy pedagodzy z którymi dzieci miały styczność. Może pani psycholog z którą rzekomo rozmawiały te 3 dziewczyny ma jakąś magiczną moc wyciągania z ludzi niestworzonych historii? Na pewno trzeba się przyjrzeć dyrekcji mops i kompetencjom osób tam pracujących, jakie są prawdziwe motywy do zlikwidowania tej placówki? ?

M
Marta

Warto przyjrzeć się dyrekcji MOPS – kompetencjom tych ludzi, ale też tzw. psychologom, którzy przez 15 lat niczego złego nie dostrzegali. Czy prawdą jest, że obecna dyrektorka Mopsu – chodziła do klasy z wieloletnim radnym SLD? 

 

C
Człowiek
W dniu 08.05.2014 o 11:36, Bydgoszczanin napisał:

Miałem kiedys kontakt z tym domem. Wspierałem go finansowo. Dopiero po jakimś czasie dotarły do mnie bardzo złe opinie o prowadzacych dom. Informacje były z bardzo wiarygodnego źródla i to ponad 2 lata temu. Widać, że ci ludzie zrobili sobie z tego domu sposób na utrzymanie sie bez pracy. 

 


Miałem kiedys kontakt z tym domem. Wspierałem go finansowo. Dopiero po jakimś czasie dotarły do mnie bardzo złe opinie o prowadzacych dom. Informacje były z bardzo wiarygodnego źródla i to ponad 2 lata temu. Widać, że ci ludzie zrobili sobie z tego domu sposób na utrzymanie sie bez pracy.

Skoro jest tak źle i podobno słyszał Pan już złe opinie dwa lata temu, to co przez ten czas robił MOPS?! Właśnie nie robił nic, bo źle nie było. Nie wie Pan także czym Ci ludzie byli zmotywowani tworząc Rodzinny Dom Dziecka więc uważam, że nie powinien się Pan wypowiadać.Wiarygodne źródło o którym Pan pisze, bardzo interesujące, może pracownik MOPS którym tak zależy na zamknięciu placówki? Myślę, że nie zna Pan tych ludzi osobiście więc nie wiem dlaczego Pan ma czelność ich osądzać. 

a
adam
W dniu 08.05.2014 o 11:36, Bydgoszczanin napisał:

Miałem kiedys kontakt z tym domem. Wspierałem go finansowo. Dopiero po jakimś czasie dotarły do mnie bardzo złe opinie o prowadzacych dom. Informacje były z bardzo wiarygodnego źródla i to ponad 2 lata temu. Widać, że ci ludzie zrobili sobie z tego domu sposób na utrzymanie sie bez pracy 

pewnie pracujesz w MOPSie? tam się przemęczacie?

B
Bydgoszczanin

Miałem kiedys kontakt z tym domem. Wspierałem go finansowo. Dopiero po jakimś czasie dotarły do mnie bardzo złe opinie o prowadzacych dom. Informacje były z bardzo wiarygodnego źródla i to ponad 2 lata temu. Widać, że ci ludzie zrobili sobie z tego domu sposób na utrzymanie sie bez pracy. 

 

d
dibis

Na 15 osób TYLKO trzy przypomniały sobie w dogodnym dla MOPS czasie, że było źle. Oczywiście przypadkowo stało się, że nikt nie wysłuchał pozostałych wychowanków, a ci, którzy właśnie są w likwidowanym domu, z góry określeni są jako niemiarodajni. Bardzo ciekawe działanie... Zniszczyć, zanim dogłębnie wyjaśni się sprawę. Wniosek nasuwa się sam: do wcześniej podjętej decyzji teraz dobudowuje się dowody. Idąc tym tokiem rozumowania, może należy zlikwidować MOPS, bo niektórzy mówią, że dzieje się tam wiele nieprawidłowości?

a
adam
W dniu 08.05.2014 o 10:45, Leonard Borowski napisał:

A najbardziej podoba mi się to: "Mało prawdopodobne, żeby osoby, które się nie znają, kłamały jednakowo na te same tematy. Sprawny psycholog to wychwyci w badaniu." Co za bzdury.  Tak może mówić osoba, która nie ma pojęcia, jak bardzo może być zdemoralizowana część dzisiejszej młodzieży. Wielu z nich potrafi kłamać " w żywe oczy", nie tylko przed jakimś nawiedzonym psychologiem, ale nawet przed sądem pod przysięgą. Czego mogłem osobiście doświadczyć.  Nota bene, prokurator (jakiś bezkrytyczny miłośnik młodzieży, czy co?) postanowił odmówić wszczęcia śledztwa w sprawie składania fałszywych zeznań przez jarającego co najmniej w przeszłości "marychę" młodzieńca. Jednak na szczęście pewien przytomny sędzia, postanowił zmusić dziwnego i nieco leniwego prokuratora, do jego ustawowej roboty. Za którą płacą mu coraz bezczelniej okradani podatnicy. Wracając do artykułu to uważam, że te trzy dziewczyny zostały wykorzystane do zrealizowania zemsty na niepokornych opiekunach. Urzędniczej zemsty, którą i ja już poznałem.

 


to prawda, nieraz ma się wrażenie, że tzw. władza może chwycić się każdego świństwa aby osiągnąć swój cel, w tym przypadku chodzi o wykorzystanie dorosłych wychowanków - należy się zastanowić, czy te ofiary nie są zalezne od Mopsu - czy np. dostały mieszkanie, zasiłek, wtedy wszystko będzie jasne.

Niestety nieraz można mieć wrażenie, że ta władza idzie po trupach i intrygi, kłamstwa to ich chleb powszedni.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska