Jest to widoczne szczególnie w szkołach w niedużych miejscowościach. - Nie zdawałam sobie z tego sprawy, dopóki nie zaczęłam uczyć w moich stronach rodzinnych - mówi nauczycielka. Zanim podjęła pracę w podstawówce w Dobrzyniu nad Wisłą, pracowała w małej, zlikwidowanej już szkole w Mokowie.
Ten błysk w oczach
Praca z dziećmi w takich szkołach daje jednak wiele satysfakcji, twierdzi nauczycielka. - Uczniowie są przesympatyczni, w większości bardzo kochani - mówi pani Małgorzata. - Niestety, jak to bywa wśród dzieci, nie wszystkich tak łatwo motywuje się do nauki, do odkrywania świata, poznania innych kultur, uczenia się z przyjemnością i pasjonowania się wiedzą - twierdzi nauczycielka.
Dzieci najczęściej nie wierzą, że język obcy przyda im się w życiu, że otworzy im świat. Trzeba mocno się napracować, żeby zobaczyć w ich oczach ten błysk zainteresowania na lekcji języka obcego. - Ważne jest także zadobycie zaufania rodziców - mówi pani Małgorzata, nauczycielka z jedenastoletnim stażem. - To duże wyzwanie.
Już od zerówki
W szkole w Dobrzyniu nad Wisłą zajęcia z języka angielskiego prowadzone są nawet w zerówce. - To dlatego, że dyrekcja szkoły prozumie wagę problemu - mówi pani Małgorzata.
Żeby zaktywizować uczniów anglistki z Dobrzynia nad Wisłą - obok pani Małgorzaty języka uczy także Joanna Marciniak - zorganizują 13 maja konkurs języka angielskiego pod patronatem burmistrza miasta i gminy, wydawnictwa Macmillan oraz Akademii Językowej Callan Method we Włocławku. W konkursie wezmą udział dzieci z czterech szkół gminy Dobrzyń nad Wisłą, które pasjonują się językiem angielskim i chcą powalczyć o roczny kurs językowy oraz czekające na nich inne ciekawe nagrody.
Czytaj e-wydanie »